Dziś 28 lutego, zamyka się okienko transferowe. Kogo będzie prezentował klub w trakcie piątkowego spotkania w lokalu przy ul. Grażyny 2? Przyjrzyjmy się nowym twarzom w Olimpii. Na A8 zimą trafili (kolejność przypadkowa): Hieronim Zoch, Tomasz Sambor, Tomasz Sedlewski, Radosław Stępień, Patryk Oleksa, Julian Petrache, Patryk Sokołowski, Maciej Prusinowski. Aż 8 ludzi. Dużo. Ilu w tym gronie piłkarzy, którzy są faktycznym wzmocnieniem dla zespołu? Ciężko oceniać w tej chwili, bo niebardzo można znaleźć punkt odniesienia. Młodzi (Legia i Legnica), to raczej melodia przyszłości. Najlepiej wygląda CV Rumuna, a najbardziej w sparingach błyszczał Sedlewski. Wydaje się, że właśnie ci dwaj zawodnicy, to największe łupy Olimpii w tym okienku.
Przyjrzyjmy się po kolei każdemu z graczy.
Hieronim Zoch - słoniarz. W lidze prezentował się solidnie, ale w sparingach dawał ciała. Nie ten rozmiar kapelusza, co pożegnany Rogaczov, ale od mającego fiu bździu Hrynowieckiego chyba stabilniejszy, bardziej przewidywalny, choć umiejętności zbliżone. Uzupełnienie składu.
Tomasz Sambor - wychowanek Olimpii, potem szef słoniarzy. Zaufany trenera, chyba bardziej kolega, jak podwładny. Adam Boros nie kryje, że czuje do Sambora straszną miętę. Dlatego ciągnie go za sobą, gdzie się tylko da. Ostatnio trzecioligowy niedoszły potentat z Tolkmicka, gdzie zdecydowanie brakowało rywalizacji i gry o stawkę. Czy odgrzany nieco bardziej tłusty kotlet będzie smakował na drugoligowym stole? Zobaczymy. Uszy i oczy trenera w szatni (pierwszy transfer) z jasno nakreślonym zakresem oczekiwań szkoleniowca. Uzupełnienie składu.
Tomasz Sedlewski. Walczak, walczak, jeszcze raz walczak. Bardzo się cieszę, że wrócił. Jego pożegnanie latem, to była jedna z większych zagadek/pomyłek. Jeśli do kogoś nie było zastrzeżeń po poprzednim sezonie, to Sedlewski był jednym z tych, którzy otwierali listę takich zawodników. Tymczasem został pogoniony. Na szczęście ktoś dość szybko się zorientował i Sedlewski znów będzie dawał wszystko z siebie na oczach kibiców Olimpii. Dobry ruch działaczy. Bez wątpienia wzmocnienie składu, co zresztą pokazał w grach kontrolnych.
Radosław Stępień. Hmmm. Nie wiem, nie znam zawodnika, widziałem go może kilka razy w akcji i tylko przy okazji spotkań z Olimpią. Słoniarz. Chyba kolejny z zaufanych trenera. W sparingach nie wyróżniał się niczym. Czy w lidze będzie inaczej? Uzupełnienie składu.
Patryk Oleksa. To taki noname dla kibica z Elbląga. Młody chłopak, który ma spowodować jakąkolwiek rywalizację na pozycji młodzieżowca, bo jesienią Michał Ressel i Rafał Pietrewicz konkurencji w zasadzie nie mieli. Siłą rzeczy CV chłopaka nie powala, za słaby na pierwszoligową Miedź, może akurat na drugoligową Olimpię? Uzupełnienie składu, do rywalizacji.
Julian Petrache. Jeśli będzie dobry jak pierwszy Julian w Olimpii ;-), to będzie git. Było nie było przychodzi facet z ekstraklasowej drużyny i mniejsze znaczenie ma fakt, że to ostatnia kapela ligi, w dodatku rumuńskiej. Po niewypale z Grecji może odpali opcja rumuńska. Nie widziałem w akcji, ale coś musi sobą reprezentować, skoro grał w ekstraklasie. Chociaż jak pomyślę, że taki Derbich też grał w Cracovii... Nie wiem. Na tę chwilę jednak wzmocnienie składu. Szkoda, że przyszedł tak późno, bo mało czasu na zgranie i pewnie pierwsze mecze mogą być niespecjalne w jego wykonaniu.
Patryk Sokołowski i Maciej Prusinowski - dwóch, bo też przyszli w pakiecie i tak będą zapewne funkcjonowali. Casus ten sam co Oleksa. To ma wreszcie spowodować walkę o skład u młodzieży (minimum 2 miejsca w meczu). Start w Olimpii mieli fatalny (0-3 z Polonią Gdańsk, choć oficjalna strona OE ma pewne wątpliwości), gorzej już chyba być nie musi. Zdecydowanie uzupełnienie składu.
Jeśli zimowe "mercato" Olimpii zestawi się z ruchami transferowymi tylko bezpośrednich rywali w walce o zachowanie statusu drugoligowca, to niestety wygląda ono dość mizernie. Stan ten lekko poratowany został zaciągiem last minute z Legii i z Węgier/Rumunii. Kulała i zdaje się będzie nadal kulała siła ofensywna. Tu wzmocnień nie zanotowano, choć mniej bramek o Olimpii strzeliły tylko 2 zespoły: trzeci od końca Świt i outsider ligowej tabeli. Dziwne, że nikomu w klubie w tym przypadku nie zapaliła się czerwona lampka. Napad to formacja, która zdecydowanie potrzebowała wsparcia i tego wsparcia nie otrzymała. Było ciężko ze zdobywaniem goli, zdaje się, że lżej nie będzie.
No i obsada bramki. Przyznam, że nie rozumiem ruchu na tej pozycji. Dlaczego? Ano dlatego, że Olimpia zrezygnowała z usług najlepszego bramkarza ligi. Nie trafia do mnie argument finansowy (oficjalnie nikt nie powiedział, że Olimpii na niego nie stać). Zarabiał najwięcej. Ok. Ale tak to już jest, że najlepszym płaci się najwięcej. Zimą do Olimpii ściągnięto bramkarza, jak to się określa do rywalizacji. I teraz mamy taki stan rzeczy, że o jedno miejsce rywalizować będzie dwóch średnich bramkarzy, których pobory (tego nie wiem, ale tak mi się wydaje) oscylować będą blisko pensji Rogaczova. Dwóch na raz w meczu na linii nie stanie. Gdzie tu sens, gdzie logika? Nie stać na jednego bardzo dobrego, ale na dwóch średnich już tak? Ile im brakuje do klasy Alexa pokazały sparingi, gdzie Olimpia traciła hurtowo bramki i to nie tylko z mocniejszymi (Wisła Płock), ale także z teoretycznie słabszymi (Polonia Gdańsk). To moim zdaniem największy błąd przerwy zimowej, który odbije się czkawką wiosną. Jeśli chce się utrzymać, to nie wyrzuca się z klubu najlepszego zawodnika. No chyba, że tylko się mówi, że się chce.
No i na koniec jeszcze jedna rzecz, która rzuciła mi się w oczy przy analizie medialnych informacji o transferach Olimpii. Wszystkie umowy, tak trenera jak i zawodników (definitywne, wypożyczenia), tylko do 30 czerwca. A co dalej? Jest jakiś plan? Nawet nie chcę myśleć, co może się wydarzyć w przypadku braku utrzymania.
Z ostatniej chwili: portal 90.minut.pl doniósł, że Rafał Lisiecki podpisał umowę ze Stalą Rzeszów. Przyznam, że jestem zdziwiony. Po dwakroć. Po pierwsze tym, że po wielu nieudanych próbach w końcu udało mu się gdzieś zahaczyć, w co powątpiewałem. Po drugie, że Olimpia lekką ręką rezygnuje z wychowanków. Chłopaków z Elbląga, którzy za ten klub daliby się pokroić. Latem Patryk Burzyński, który dziś wylądował tu, a teraz "Lisek". Obaj są w drugiej lidze, nie przepadają gdzieś w otchłani, co mogłoby w jakiś sposób tłumaczyć taką politykę klubu - za słabi, więc out. Jak to się ma to słów wypowiadanych wcześniej i deklaracji, że stawiamy na swoich? Rzekłbym mocno chujowo. Olimpia woli targać graczy z niższych lig, a swoich ludzi się pozbywa. Wypychany na siłę (wcześniej przesunięty do rezerw) Lisiecki, który nie miał szans na grę przy A8, okazał się w sam raz na mocniejszy zespół od Olimpii, Stal Rzeszów. Na tę chwilę, to on jest drugoligowcem. Życzę ci chłopaku wszystkiego dobrego. Powodzenia i jak najwięcej gry!
Przyjrzyjmy się po kolei każdemu z graczy.
Hieronim Zoch - słoniarz. W lidze prezentował się solidnie, ale w sparingach dawał ciała. Nie ten rozmiar kapelusza, co pożegnany Rogaczov, ale od mającego fiu bździu Hrynowieckiego chyba stabilniejszy, bardziej przewidywalny, choć umiejętności zbliżone. Uzupełnienie składu.
Tomasz Sambor - wychowanek Olimpii, potem szef słoniarzy. Zaufany trenera, chyba bardziej kolega, jak podwładny. Adam Boros nie kryje, że czuje do Sambora straszną miętę. Dlatego ciągnie go za sobą, gdzie się tylko da. Ostatnio trzecioligowy niedoszły potentat z Tolkmicka, gdzie zdecydowanie brakowało rywalizacji i gry o stawkę. Czy odgrzany nieco bardziej tłusty kotlet będzie smakował na drugoligowym stole? Zobaczymy. Uszy i oczy trenera w szatni (pierwszy transfer) z jasno nakreślonym zakresem oczekiwań szkoleniowca. Uzupełnienie składu.
Tomasz Sedlewski. Walczak, walczak, jeszcze raz walczak. Bardzo się cieszę, że wrócił. Jego pożegnanie latem, to była jedna z większych zagadek/pomyłek. Jeśli do kogoś nie było zastrzeżeń po poprzednim sezonie, to Sedlewski był jednym z tych, którzy otwierali listę takich zawodników. Tymczasem został pogoniony. Na szczęście ktoś dość szybko się zorientował i Sedlewski znów będzie dawał wszystko z siebie na oczach kibiców Olimpii. Dobry ruch działaczy. Bez wątpienia wzmocnienie składu, co zresztą pokazał w grach kontrolnych.
Radosław Stępień. Hmmm. Nie wiem, nie znam zawodnika, widziałem go może kilka razy w akcji i tylko przy okazji spotkań z Olimpią. Słoniarz. Chyba kolejny z zaufanych trenera. W sparingach nie wyróżniał się niczym. Czy w lidze będzie inaczej? Uzupełnienie składu.
Patryk Oleksa. To taki noname dla kibica z Elbląga. Młody chłopak, który ma spowodować jakąkolwiek rywalizację na pozycji młodzieżowca, bo jesienią Michał Ressel i Rafał Pietrewicz konkurencji w zasadzie nie mieli. Siłą rzeczy CV chłopaka nie powala, za słaby na pierwszoligową Miedź, może akurat na drugoligową Olimpię? Uzupełnienie składu, do rywalizacji.
Julian Petrache. Jeśli będzie dobry jak pierwszy Julian w Olimpii ;-), to będzie git. Było nie było przychodzi facet z ekstraklasowej drużyny i mniejsze znaczenie ma fakt, że to ostatnia kapela ligi, w dodatku rumuńskiej. Po niewypale z Grecji może odpali opcja rumuńska. Nie widziałem w akcji, ale coś musi sobą reprezentować, skoro grał w ekstraklasie. Chociaż jak pomyślę, że taki Derbich też grał w Cracovii... Nie wiem. Na tę chwilę jednak wzmocnienie składu. Szkoda, że przyszedł tak późno, bo mało czasu na zgranie i pewnie pierwsze mecze mogą być niespecjalne w jego wykonaniu.
Patryk Sokołowski i Maciej Prusinowski - dwóch, bo też przyszli w pakiecie i tak będą zapewne funkcjonowali. Casus ten sam co Oleksa. To ma wreszcie spowodować walkę o skład u młodzieży (minimum 2 miejsca w meczu). Start w Olimpii mieli fatalny (0-3 z Polonią Gdańsk, choć oficjalna strona OE ma pewne wątpliwości), gorzej już chyba być nie musi. Zdecydowanie uzupełnienie składu.
Jeśli zimowe "mercato" Olimpii zestawi się z ruchami transferowymi tylko bezpośrednich rywali w walce o zachowanie statusu drugoligowca, to niestety wygląda ono dość mizernie. Stan ten lekko poratowany został zaciągiem last minute z Legii i z Węgier/Rumunii. Kulała i zdaje się będzie nadal kulała siła ofensywna. Tu wzmocnień nie zanotowano, choć mniej bramek o Olimpii strzeliły tylko 2 zespoły: trzeci od końca Świt i outsider ligowej tabeli. Dziwne, że nikomu w klubie w tym przypadku nie zapaliła się czerwona lampka. Napad to formacja, która zdecydowanie potrzebowała wsparcia i tego wsparcia nie otrzymała. Było ciężko ze zdobywaniem goli, zdaje się, że lżej nie będzie.
No i obsada bramki. Przyznam, że nie rozumiem ruchu na tej pozycji. Dlaczego? Ano dlatego, że Olimpia zrezygnowała z usług najlepszego bramkarza ligi. Nie trafia do mnie argument finansowy (oficjalnie nikt nie powiedział, że Olimpii na niego nie stać). Zarabiał najwięcej. Ok. Ale tak to już jest, że najlepszym płaci się najwięcej. Zimą do Olimpii ściągnięto bramkarza, jak to się określa do rywalizacji. I teraz mamy taki stan rzeczy, że o jedno miejsce rywalizować będzie dwóch średnich bramkarzy, których pobory (tego nie wiem, ale tak mi się wydaje) oscylować będą blisko pensji Rogaczova. Dwóch na raz w meczu na linii nie stanie. Gdzie tu sens, gdzie logika? Nie stać na jednego bardzo dobrego, ale na dwóch średnich już tak? Ile im brakuje do klasy Alexa pokazały sparingi, gdzie Olimpia traciła hurtowo bramki i to nie tylko z mocniejszymi (Wisła Płock), ale także z teoretycznie słabszymi (Polonia Gdańsk). To moim zdaniem największy błąd przerwy zimowej, który odbije się czkawką wiosną. Jeśli chce się utrzymać, to nie wyrzuca się z klubu najlepszego zawodnika. No chyba, że tylko się mówi, że się chce.
No i na koniec jeszcze jedna rzecz, która rzuciła mi się w oczy przy analizie medialnych informacji o transferach Olimpii. Wszystkie umowy, tak trenera jak i zawodników (definitywne, wypożyczenia), tylko do 30 czerwca. A co dalej? Jest jakiś plan? Nawet nie chcę myśleć, co może się wydarzyć w przypadku braku utrzymania.
Z ostatniej chwili: portal 90.minut.pl doniósł, że Rafał Lisiecki podpisał umowę ze Stalą Rzeszów. Przyznam, że jestem zdziwiony. Po dwakroć. Po pierwsze tym, że po wielu nieudanych próbach w końcu udało mu się gdzieś zahaczyć, w co powątpiewałem. Po drugie, że Olimpia lekką ręką rezygnuje z wychowanków. Chłopaków z Elbląga, którzy za ten klub daliby się pokroić. Latem Patryk Burzyński, który dziś wylądował tu, a teraz "Lisek". Obaj są w drugiej lidze, nie przepadają gdzieś w otchłani, co mogłoby w jakiś sposób tłumaczyć taką politykę klubu - za słabi, więc out. Jak to się ma to słów wypowiadanych wcześniej i deklaracji, że stawiamy na swoich? Rzekłbym mocno chujowo. Olimpia woli targać graczy z niższych lig, a swoich ludzi się pozbywa. Wypychany na siłę (wcześniej przesunięty do rezerw) Lisiecki, który nie miał szans na grę przy A8, okazał się w sam raz na mocniejszy zespół od Olimpii, Stal Rzeszów. Na tę chwilę, to on jest drugoligowcem. Życzę ci chłopaku wszystkiego dobrego. Powodzenia i jak najwięcej gry!
Trzeba przyznac,ze obrazujesz to wszystko madrze. Wole jednak poczekac na gre! Obys sie mylil;).
OdpowiedzUsuń