piątek, 26 lipca 2013

Ostatni Mohikanin

Radny Robert Turlej choć osamotniony, to walczy. Czy tylko ja mam wrażenie, że ta aktywność, ze wszech miar słuszna i potrzebna, to jednak mocno spóźniona. Jakoś tak podskórnie czuję, że im więcej tego typu akcji, interpelacji i inicjatyw policzonych na polityczny zysk, tym bardziej odsuwamy się od oczekiwanego szczęśliwego finału - rozpoczęcia przebudowy.
Nie przypominam sobie, by poprzedni włodarz miasta był przez pana radnego indagowany z równą częstotliwością i sumiennością, co nowy szef miasta. Dziś pan radny mówi: W budżecie miasta na ten rok a także w wieloletniej prognozie finansowej uwzględnione są środki na realizację tego projektu. Rozstrzygnięcia przetargowe niestety przekroczyły kwotę 35 mln zł dlatego też należy jak najszybciej dokonać modyfikacji dokumentacji projektowej i ponownie rozpocząć procedurę przetargową. Trochę, a nawet bardzo śmiesznie to brzmi. Dziś pan Turlej domaga się szybkiej modyfikacji dokumentacji? A dlaczego nie zrobiono tego podczas 2,5 roku rządów jego ekipy partyjnej, mając mnóstwo czasu, bez potrzeby budowania koalicji, bo rada miasta była do dyspozycji ówczesnego prezydenta. Nie trzeba było być ekonomistą, by dostrzec fakt, który od samego początku wprost kłuł w oczy. Pisałem wcześniej, podając przykład hali, na której dziś (piątek 26.07) Olimpia zaprezentuje zawodników, że fachowcy źle policzyli koszty remontu Agrykola. Cała inwestycja jest po prostu niedoszacowana i przynajmniej nietaktem ze strony radnego Turleja jest domaganie się dziś, błyskawicznie, od ręki modyfikacji projektu. Zna pan tę maksymę, co nagle to po diable? Zmarnowano ponad 2 lata. Gdyby w tym czasie zdecydowano się rozpocząć inwestycję, np. dzieląc jej wykonanie na etapy, wjechałaby przysłowiowe pierwsze buldożery i koparki, to dziś obecna władza stawałaby na głowie, by temat zamknąć. Nie byłoby odwrotu i tak jak trzeba skończyć to, co rozgrzebane, tak trzeba byłoby sfinalizować A8. Tego jednak nie uczyniono i mamy pasztet. Nie znajdzie się chyba chętny i odważny do jego skonsumowania, tym bardziej, że z każdym upływającym dniem bardziej śmierdzi. 12 baniek to ogromna kwota dla Elbląga. A takie cięcie kosztów, które zamiast nowoczesnego kompleksu sprowadzi przebudowę do postawienia lekko odrestaurowanego kurnika, bez zadaszenia, odpowiedniego oświetlenia, nawodnienia i podgrzewania murawy, mija się z celem. Zresztą... kolejne "przeprojektowanie", bodajże 3 w historii tego projektu, to kolejny co najmniej rok. Po Słoninie, Nowaczyku i Wilku szansę na zbudowanie Areny Elbląg może otrzymać 4 prezydent miasta. Ewenement w skali kraju. POgratulować :-/

4 komentarze:

  1. Wywołano mnie do tablicy więc odpowiadam. Zgadzam się, że błędem była zbyt słaba komunikacja przez ostatnie dwa lata z mieszkańcami. O wielu inicjatywach elblążanie po prostu nie wiedzieli nadal nie wiedzą. Rozmawiałem wielokrotnie z prezydentem i urzędnikami ale tego nie nagłaśniałem, bo w sumie po co. Ale jak się teraz okazuje, to trzeba było o wszystkim dokładnie pisać.

    Żadne 2,5 roku nie zostało stracone i to można w łatwy sposób sprawdzić. Ponad pół roku tworzona była nowa dokumentacja projektowa (przeprojektowywanie). Następnie wyłoniliśmy inżyniera kontraktu, który również przeglądał dokumentacje a następnie projektanci nanosili poprawki (to również był czas).

    W lutym rozpoczęty został przetarg, który trwał 5 miesięcy! mimo, że zakładano jedynie 2. Inwestorzy mieli wiele pytań i po każdym pytaniu przesuwano termin zakończenia procedury. Czy to można było przyspieszyć? nie.

    Teraz nie ma już czasu na wytykanie kto zawinił. W grudniu 2012 ze słów projektanta (było to na konferencji prasowej) padło zdanie, że projekt szacowany jest na 40 mln zł a nie na 50 jak to teraz wszyscy mówią. W większości kosztorysy są przeszacowywane więc można było spodziewać się, że w efekcie końcowym uda się zmieścić w kwocie 35 mln. Jeśli byłoby ciut więcej to wówczas robiłoby się wszystko, aby dodatkowe środki wygospodarować.

    Stało się inaczej, projekt wyceniono drożej. teraz nie ma już czasu na gdybanie, co by było gdyby. Ja walczę bo mi zależy na tym kompleksie/stadionie. Poprzez media informuję co należałoby zrobić (okroić dokumentację). szkoda, że inne podmioty w tym kibice chyba pogodzili się już z tym, że stadion nie powstanie

    Pozdrawiam
    Robert Turlej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę się upierał, że 2,5 roku można było wykorzystać lepiej. Wyłonienie inżyniera i przeprojektowanie można zrobić w 3 miesiące, max pół roku? Dziś możemy się licytować, ale to niczego nie zmieni. Co do kibiców, ich postawy, pełna zgoda. Życzę powodzenia w walce, choć wątpię w końcowy sukces = remont A8 zgodnie z opracowanym projektem.

      Usuń
  2. Zapomnijmy o nowym stadionie. Ten co jest jest ok. Zresztą jeśli sie Olimpia nie utrzyma to na trzecią ligę będzie w sam raz. Przydałoby się dorobić krzesełka na lukach i będzie gicio. Na to nie pójdzie dużo kaski.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cos cicho sie zrobilo. Ktoś wie co dalej?

    OdpowiedzUsuń

Komentuj kulturalnie. Dziękuję :-)