Kiedy się zaczęło? Krótko po tym, gdy na stołku prezesa zasiadł gość, który wie wszystko, na wszystkim się zna i o wszystkim chce sam decydować. A w zasadzie, zaczęło się nawet wcześniej, kiedy zasiadł za sterami ZKS Olimpii, przemianowanej później na Olimpię 2004. Klubu
założonego przez kibiców, naturalnego zaplecza dla
ówczesnej ekipy z A8 (przepychanki z nazwą, herbem, itd.). Koniec końców tym zapleczem się nie stała, bo pan Paweł już wtedy miał plan i postawił na swoim. Oczywiście na garbie kogoś, kto finansował całość, bo on umiejętności zjednujących mecenasów piłki, zdolności generowania środków, zdecydowanie nie posiada.
Zaczął dyktować warunki, wykorzystując fakt, że koloratka i sutanna otwierała rozmaite drzwi w mieście, były przepustką do różnych ważnych i mniej ważnych. Czerpał z tego pełnymi garściami przy realizacji swojej koncepcji. Tej koncepcji, która przeniosła się później na A8, a która właśnie na oczach nas wszystkich
dożywa swoich dni. Jaka to była koncepcja? Bóg jeden i prezes Guminiak raczy
wiedzieć. Nie zawierała bowiem w swych ramach ani rozwoju sportowego –
tak w 2013 (początek ery Guminiaka na A8), jak
i w 2020 roku, ZKS Olimpia dryfuje na 3 ligowym poziomie. Wtedy stała z kasą cieniutko, teraz jest jeszcze gorzej. Oczywiście prezes ma na wszystko wytłumaczenie – 6 lat spłacał długi. Jakieś miliony, których ani razu nie pokazał w trakcie swoich płomiennych występów podczas konferencji dla zaprzyjaźnionych mediów. Tak się w tym spłacaniu długów zatracił, że nie znalazł chwili na zbudowanie
solidnego zaplecza finansowego. Na stadion ze zrozumiałych względów zabrakło czasu. W ramach tzw. współpracy, przed wyborami prezydent
sprezentował reprezentacyjne biura i oświetlił ruiny przy Agrykola 8. Niech ktoś przekona, że te 4 świeczki były niezbędne? Bardziej potrzebne niż podgrzewana murawa i kryta trybuna?
Nieszczęśnik w sutannie 6
lat swej prezesury spędził na spłacaniu zaległości i… na koniec wpadł w jeszcze większą dziurę finansową, z której już raczej się nie wygramoli. Bóg jest niesprawiedliwy, żeby tak boleśnie doświadczać skromnego robotnika winnicy
pańskiej. Los okrutny i przewrotny,
pech straszny, inaczej tego nie da się określić. Kryształowa postać, przeciw której wszystko się sprzysięgło. Za jakie grzechy?
Z drugiej strony krew zalewa, gdy się czyta na ogólnopolskim portalu tekst,
w którym kibic innego klubu zdaje się tłumaczyć irracjonalne zachowania przy A8
i niejako bierze w obronę haniebną decyzję z 16 czerwca. Autor, gość będący na bieżąco
w sprawach kibicowskich, do tego kibicujący ekipie, która wcale nie tak dawno rywalizowała
w lidze z Olimpią i ostatniego meczu przy al. Unii dobrze nie wspomina, nie
pokusił się o refleksję, nie zdał sobie pytania, jak to się stało, że Olimpia,
całkiem fajny zespół jest w tym
miejscu, w którym jest? Co się wydarzyło w ostatnich latach, że w ŁKS udało się
zaliczyć 2 awanse, stadion jest na ukończeniu, a w Elblągu w najlepszym wypadku
drepczą w miejscu?
Bo o sponsora ciężko…
A jakie kroki prezes wykonał w tym kierunku? Jakie ścieżki wydeptał? Z
kim się spotkał? Ilu firmom lokalnym przedstawił zarys funkcjonowania klubu np. w oparciu o akcjonariat, ta by mogli mieć realny wpływ proces decyzyjny? Ile listów intencyjnych zostało podpisanych? Miał na to 2546
dni (od 28.06.2013 – 17.06.2020). Czego zabrakło, bo chyba nie czasu?
Zamiast tego klub gremialnie tracił wsparcie, i co ciekawe, rezygnacje
ze sponsoringu i obcinanie środków przez miejscowe firmy następowało w sytuacji, gdy strona piłkarska wyglądała więcej niż solidnie, najlepiej od lat. W
zasadzie odbywało się to wprost proporcjonalnie - im lepiej Olimpia się
prezentowała, tym niższym budżetem dysponował prezes. Im więcej punktów zbierał
Nocoń z ekipą, tym mniej dostawał pieniędzy. Po mieście krążą niepotwierdzone
informacje o niebotycznych zaległościach klubu względem pracowników. Na dobrą
sprawę każdy z dnia na dzień mógłby rozwiązać umowę z winy klubu. Tak to
powinno wyglądać? Jak to się ma do legendarnej wręcz uczciwości, odpowiedzialności podnoszonej przy każdej możliwej okazji, o której często i gęsto opowiadał pan prezes? Slogany i puste słowa. Ktoś jest w stanie racjonalnie wyjaśnić jakie były powody
ograniczania środków/wycofywania się kolejnych darczyńcow? To tajemnica poliszynela.
Byli współpracownicy, a raczej podwładni, prezesa oficjalnie nabierają wody w usta. Nieoficjalnie są bardziej rozmowni, a ich opinie o prezesie są druzgocące. Co z tego,
skoro po nim spływa to jak po kaczce, bo nic mu za taką postawę nie grozi.
Przecież taki wyczyn, jak w
poprzednim sezonie, gdy ekipa na której każdy postawił już krzyżyk, z ostatniego miejsca, uratowała się w ostatniej minucie
ostatniego meczu jest epicki. Materiał na film, a na pewno na zainteresowanie klubem inwestorów, nowych kibiców, pokazanie, że jest sens włożyć parę złotych w klub na północy Polski, bo to grupa
walczaków, ambitnych ludzi, którym przewodzi facet świetnie znający się na
robocie, fachowiec. Tylko do tego trzeba być przygotowanym.
Trzeba potrafić zdyskontować sukces, którym w tamtym momencie było zachowanie 2
ligi. Trzeba to mieć, ten timing i otwartą głowę, plan i realizację. Przede
wszystkim trzeba chcieć. Tu jest cały pies pogrzebany. ZKS Olimpia to nie klub
w prawdziwym tego słowa znaczeniu, ani przedsiębiorstwo, ani spółka akcyjna
(kolejny wymóg licencyjny w drodze do poważnej piłki), a wydmuszka, stowarzyszenie,
bez żadnej struktury i zaplecza. Coś jak OSP w Milejewie. A na samej górze pan
da. Pan – da. Naprawdę nikt już nie złapie się na teksty typu.
„Kiedy wydawało się, że jesteśmy prawie gotowi na sukces sportowy i awans do I ligi, to pojawił się kryzys, którego nie mogliśmy przewidzieć” (czyt. koronawirus).
Takie buty. Żeby nie pandemia, to nie byłoby problemów w Olimpii? Tak to rozumieć? Ale tu znów zapala się lampka i przypominają słowa wielebnego sprzed
zawieszenia rozgrywek, że gdyby nawet udało się zakwalifikować do barażów, to ZKS Olimpia
zrezygnuje z gry, bo klubu na to nie stać. Tak zachęcił, zmotywował i zdopingował środowisko żółto-biało-niebieskich. Kiedy prezes mówi prawdę, a kiedy jej nie mówi? Zdecyduj się facet, bo to
jest niepoważne.
Owszem, pandemia i wszystkie związane z nią sprawy na pewno utrudniły sprawę i sprawiły, że smutny koniec jest tuż za rogiem. Pisząc koniec, mam na myśli kres klubu w kształcie, który znamy z innych miast w
kraju, gdzie funkcjonują kluby profesjonalne, tzn. takie dla których obok
wyniku finansowego rzeczą nadrzędną i kapitalną jest wynik i rozwój sportowy.
Bo tylko to generuje zainteresowanie kibiców, przyciąga ich na stadion i
pozwala na spokojne funkcjonowanie.
Tymczasem przy A8 miast zachować resztki przyzwoitości, wyjść z twarzą, powalczyć do końca, z fasonem, prezes wyciął
kolejny numer. Numer brzydki, poniżej wszelkiego
poziomu, przyzwoitości. Wyrzucenie z klubu gościa, który odważył się mieć jasny cel, własne zdanie i kręgosłup, przelało czarę goryczy. Ulało się chyba w końcu każdemu, nawet do niedawna stronnikom obecnego zarządcy ZKS Olimpia. Takich rzeczy się po prostu nie robi. Skoro nie dojechałeś ty, bo nie zapewniłeś spraw, na które się umówiliśmy przed sezonem, to miej facet jaja, niech nieobce
będą ci takie sprawy jak honor i ambicja i ty się zluzuj. Przeproś i podziękuj, bo to ty nawaliłeś. Nie trener, nie zawodnicy. Ty jesteś najsłabszym elementem tej układanki, niepasującym puzzlem. Niestety w stworzonym przez PZPN patologicznym systemie, w
którym premiowane jest wątpliwe szkolenie młodzieży, granie na siłę młodzieżowcami,
bo można za to wyrwać parę groszy (przykład Sokoła Ostróda z sezonu 2018/19
kiedy po utrzymaniu się w lidze poszedł na całość w PJS posyłając do gry w polu
bramkarza, bo miał wiek), to jest pewien przejaw patologii. W piłkarskiej
Polsce panów Bońków, Guminiaków i zielonostolikowców od dziwnych awansów,
premiowana jest amatorka, nie futbol. Za dobrą grę w piłkę, za wyniki
ponad stan, głową w Elblągu zapłacił Pan Trener (wielką literą) Adam Nocoń. Jeszcze
raz wielki dzięki panie Adamie za pracę wykonaną w Olimpii. Wszyscy wiemy w
jakich to się odbywało warunkach, tym większe wyrazy szacunku się Panu należą. Chapeu bas. Czapki z głów.
Dziś Olimpia jest na miejscu barażowym (jeszcze), ale po zmianie wajchy nie wydaje się, by tak miało się skończyć. Zresztą w starciu z outsiderem z
Wejherowa, który również porwał się na kasę za dzieci (8 młodzieżowców), wcale
nie było lekko. Śmierdziało remisem i dopiero w końcówce udało się uciec spod
topora. Słabszych od Gryfa w tej lidze nie ma. Nikt z tego powodu nie będzie
jednak przy Agrykola rwał szat. To zbędny balast, liczy się jedynie żywa gotówka
z PJS. A co dalej. Co po czerwcu? Kto trenerem? Skąd i za co zawodnicy na
poziom 2 ligi? Kolejny zmarnowany rok. 7
z kolei w wykonaniu pana Guminiaka. To wszystko w momencie,
kiedy w innych miastach powstają nowe stadiony piłkarskie, kluby pozyskują bardzo mocnych sponsorów (także te, które stały już nad przepaścią, mając kilkunastomilionowe długi), snując przy tym mocarstwowe plany dotyczące
awansów, rozbudowy infrastruktury i pozyskania możnych inwestorów.
W przypadku nieszczęsnego Elbląga i Olimpii jest proste wyjście. Da ono odetchnąć
wszystkim. Wycofać się ze szczebla centralnego, bawić się piłką na poziomie, na
który pan prezes będzie w stanie zapewnić budżet. Czy to będzie 3 czy 4 liga
żadnego znaczenia nie ma. Kibice przynajmniej pozbędą się złudzeń, bilety
będzie można zrobić po 5-10 zł, nie będzie rozbuchanych, sięgających 1 ligi oczekiwań
i wygórowanych ambicji. Wszyscy będziemy zdrowsi. Bo w przeciwnym wypadku wyrżnie to wszystko w ścianę. Piękne 75 lecie klubu... Nie ma co :-(
spoko spoko, już ostatnio dostał nowy wóz, jednokołowy 😀 coś się kończy coś zaczyna
OdpowiedzUsuńZ tym wielkim trenerem bym nie przesadzał. Zobaczymy jak mu dalej pójdzie. Już jeden u nas był podobno wielki TA... Ja od kilku lat powtarzam, że z księdzem my już wyżej nie polecimy - tylko w dół! Mnie zastanawia osoba pana Romanowskiego na stronie klubowej piastuje stanowisko cytuję "Szef Rady Sponsorów". Ja pamiętam, że on w klubie kilkanaście już lat, a sponsorów jak nie było tak nie ma. Plus druga rzecz, oglądając skróty Olimpii na początku są dwie plansze ze sponsorami co oni dają? Zgrzewkę wody? Druga sprawa piłkarzy co o nocleg szarpią, amatorska liga, a im się salonów zachciało. Amatorka goni amatorkę! Weszło też kolejny raz dobrze o klubie, mieli kiedyś wywiad jak to ksiądz jest dobry i każdy za nim przepada.
OdpowiedzUsuńDr.Martens uleczy Cię, Doktor Martens tylko zapisz się!
Jeśli jedziesz po piłkarzach i uważasz że to że zorganizowali zrzutkę na nocleg to żądanie salonów to ja napiszę że pierdolisz bez sensu i nigdy nic nie uprawiałeś poza kartoflami w ogródku babci. Tłumaczę. Mają ambicję awansować. Nie chcą dotychcaszowych wyników zaprzepascić z szacunku do trenera Noconia i samych siebie. Tak, także dla kibiców dla których awans byłby fajná niespodzianką i im się należy. Walczą także o swoją przyszłość bo wiadomo to co pokazujesz na boisku przekłada się na zainteresowanie innego klubu i wielkość kontraktu. Także macierzystego klubu bo czy wszyscy którym kończą się kontrakty odejdą to niewiadomo. Na pewno Prituliak już nie przedłuży kontraktu. A aspekt finansów klubu w kontekscie awansu do 1 ligi jest dla piłkarzy nieistotny bo na to wpływu nie mają. Są inni od tego.
OdpowiedzUsuńPrawda jest prosta i od lat taką sama , nie będzie o poważnej Olimpii mowa dopóki będzie rządziła osoba która nie ma o zarządzaniu klubem sportowym pojęcia. Trzeba managera sportowego lub człowieka który wywodzi się z środowiska piłkarskiego .
OdpowiedzUsuńW każdym normalnym klubie PJS jest dodatkiem u nas staje się głównym celem . Mam nadzieję że że celem ,, ubocznym ,, skoku na kasę prezesa będzie pokazanie się kilku młodych którzy być może będą dobrze rokować.
Po takim numerze, gdybym był sponsorem, to bym sie wycofał....
OdpowiedzUsuńDlaczego milczysz Elblążaninie ? Zwłaszcza teraz kiedy potrzeba pomóc niektórym zrozumieć jaki człowiek rządzi w Olimpii .
OdpowiedzUsuń