Adam Boros przedłużył kontrakt z ZKS Olimpia, a może to klub przedłużył kontrakt z Adamem Borosem. Mało istotne. Umowę prolongowano o rok, na sezon 2018/2019. Taką informację na twitterze jako pierwszy podał dziennikarz Truso.tv Jacek Żukowski.
Obie strony zdecydowały się na taki krok po blisko 4,5 rocznej współpracy. Boros zasiada na ławce trenerskiej ZKS Olimpia od grudnia 2013 r. Szmat czasu i swego rodzaju ewenement w polskich warunkach, nawet przy założeniu, że mówimy o 3 szczeblu ligowym. Dłużej w jednym miejscu pracuje tylko opiekun Błękitnych Stargard, Krzysztof Kapuściński - od 15 sierpnia 2012 r.!!!
W takich wypadkach mówi się zazwyczaj o stabilizacji. Tyle, że od tej tylko krok do stagnacji. To określenie chyba właściwiej oddaje obecną sytuację w klubie z Agrykola 8. Oczywiście decyzji klubu o przedłużeniu umowy nie sposób odmówić logiki. Patrząc na nierealne przedsezonowe zapowiedzi walki o awans, które wbrew przeczącym im ruchom kadrowym, zostały powtórzone w przerwie pomiędzy rundami, przedłużenie umowy z nieźle radzącym sobie w lidze szkoleniowcem musiało nastąpić. Boros gorzej czy lepiej, ale wypełnia to, czego oczekuje od niego zarząd klubu. W czasie pracy przy A8 dał się poznać jako osoba spolegliwa, nie skarżył się na swój los, systematyczny odpływ najlepszych/najdroższych zawodników. Nie narzekał, pracował, lepił z tego co miał. Raz udało się wygrać, raz przegrać, a kibice do meczu z ŁKS-em żyli nadzieją. Trener nie mógł mówić o swojej wizji rozwoju, funkcjonował w sztywnych/ograniczonych/narzuconych ramach. Pracował bez słowa skargi, a wynik osiągnięty na tę chwilę jest nawet lekko ponad stan.
Tak więc przed kibicami Olimpii dobrze znana z lat poprzednich perspektywa: nie udało się, ale w następnym sezonie spróbujemy znów. Jak się nie uda, to spróbujemy w następnym, a jak nie, to w następnym. Nic na siłę, nie za wszelką cenę. Na konferencji prezes Guminiak sformułował jasno, o co grać będzie ZKS Olimpia w sezonie 2018/2019 - "Zarząd nie wyznaczył Borosowi konkretnych celów do zrealizowania. Trener ma kontynuować swoją pracę. Olimpia ma walczyć o jak najwyższe cele, promowana ma być młodzież z naszego klubu" (za portel.pl). Jak najwyższe cele oznacza dalszą zabawę w piłkę nożną, połączoną z ogrywaniem młodzieży. Tylko dlaczego od razu tak wysoko? Rezerwy, które mają powstać, to dobre miejsce na eksperymenty dla młodych zawodników. W 2 lidze powinno się budować zespół na awans i walkę w lidze 1.
Borosowi w sezonie 2018/2019 grać o jak najwyższe cele będzie trudniej, bo w lidze planują zameldować się kluby, dla których pobyt w niej ma być jednorocznym epizodem w drodze/powrocie na zaplecze ekstraklasy, m.in. Widzew Łódź, Ruch Chorzów, Motor Lublin/Resovia. Czy trener i prezes zbudowali ekipę, która jest na tyle mocna by bić się o awans w następnej kampanii? Obecny sezon pokazał, że nie. Następny to weryfikacja w ostrzejszych warunkach. Z uwagi na klasę/finanse nowych rywali i fakt, że nie będzie barażu pomiędzy 15 zespołem z 1 ligi, a 4 z 2 ligi. Na wzmocnienia piłkarzami się nie zanosi. Powód jest prozaiczny - brak kasy, bo nie ma sponsora strategicznego.
Ale za będą jupitery! Prosta dopiero za czas jakiś, o ile w ogóle. To musi wystarczyć. I pewnie wystarczy na te granie, które planowane jest przy A8. Zresztą z tą rozbudową i unowocześnianiem, to trzeba ostrożnie. Prezes bowiem dopatrzył się pewnej niebezpiecznej korelacji pomiędzy remontowaniem stadionu, a postawą piłkarzy. We wtorek w trakcie konferencji można było usłyszeć z jego ust: Być może magia tego nowego budynku klubowego nie potrafi jeszcze zejść z piłkarzy. Kurde, może tu jest pies pogrzebany? Ta nieprawdopodobna magiczna siła, która emanuje ze świeżo wyremontowanych ścian fatalnie wpływa na grę zawodników, pęta im nogi, przeszkadza w zdobywaniu punktów na własnym boisku. Coś może być na rzeczy, skoro w 2018 w Elblągu jeszcze nie wygrali, ba nie zdobyli punktu! W takiej sytuacji mocno zastanowiłbym się nad dalszymi ruchami mającymi na celu przystosowanie elbląskiego "Estadio da Gruz" do cywilizowanych warunków, w jakich rozgrywane są mecze na innych obiektach w Polsce. W chwili obecnej frekwencja na meczach ZKS Olimpii nie skłania władz miasta do rychłych działań, by na poważnie zająć się infrastrukturą stadionową. Brak wyższej ligi, to brak konieczności remontu trybun. Zależność jest prosta, jak konstrukcja cepa. Zarząd szuka oszczędności gdzie się tylko da, aktualnie zamknął kolejną trybunę. Gdyby istniała klasyfikacja schodzenia z kosztów przy organizacji meczów, bez wątpienia włodarze z A8 dzierżyliby palmę pierwszeństwa. Kibice nie usiądą na Prostej i Łuku. I słusznie, bo wszyscy chętni do odwiedzenia A8 w końcówce sezonu pomieszczą się na krytej, a jeszcze zostanie dużo miejsca. Same plusy takiego rozwiązania, więc jak się nie cieszyć?
Cierpliwość. To chyba odpowiednie słowo, które do znudzenia powinni sobie powtarzać kibice z Elbląga. Fajnie jakby w przyszłym sezonie dane im było choć trochę porajcować się, by na A8 zawitały piłkarskie emocje, na jakie miasto i oni zasługują. Widocznie taka ich dola, że musi wystarczyć 3 poziom ligowy. Im bliżej końca rozgrywek, tym częściej prezes zdobywa się na szczerość i stawia sprawy jasno: My jesteśmy biednym klubem, ale stabilnym i solidnym. Ale czy te 3 mln ZKS Olimpii, o których napisało weszlo.com, to tak mało na 3 poziomie? W 1 lidze z powodzeniem radzą sobie choćby Chojniczanka, GKS Tychy czy Chrobry Głogów, które dysponują środkami tylko nieco wyższymi od deklarowanych przez prezesa ZKS Olimpii (dziennikarz PS Piotr Wiśniewski).
Czas najwyższy przestać wspominać pamiętne (też portel.pl) baraże z Motorem Lublin... Litości, ile jeszcze można tym żyć? A co klub ma do zaoferowania dla kibiców, którzy chcą i oczekują więcej? Jaką propozycję, poza mglistym gramy o najwyższe cele ma urzędujący 5 rok prezes Guminiak? Czym zaskoczy na plus? Nawet najlepszy PR bez rozwoju/awansu/progresu sportowego przestanie wystarczać. Ta granica coraz bliżej. Granie w piłkę nożną, prowadzenie klubu sportowego bez wyznaczenia jasnego celu mija się, nomen omen z celem. Na dłuższą metę jest, mówiąc najkrócej, bez sensu. Można się tym emocjonować w Pasłęku czy Morągu (nie obrażając tych miasteczek), ale nie w ponad 100-tysięcznym mieście. Znudzi najwytrwalszych.
Tymczasem w środę do Elbląga zawita walcząca o życie Wisła Puławy, dla której pozycja w tabeli zważywszy na zaplecze, sponsora i możliwości, jest powodem li tylko do wstydu. Grająca o pietruszkę ZKS Olimpia versus zdeterminowani, grający o uniknięcie spadku goście z Puław. ZKS Olimpia wiosną w Elblągu jeszcze nie wygrała: 3 mecze, 3 porażki, 0-7 w bramkach. Szczupła kadra, kontuzje, zawieszenia, brak zawodników o odpowiednich umiejętnościach na 2 ligę, w zestawieniu z koniecznością gry co 3 dni, każe upatrywać faworyta w ekipie znad Wisły. Boros przez ostatnie 2-3 lata przyzwyczaił się, że stoi pod ścianą i ma ograniczone pole manewru. Tak krawiec kraje, jak materii staje, po prostu wyżej pewnej części ciała nie podskoczysz. Czy przetrzebiona ekipa, bez napastnika, bez rywalizacji na poszczególnych pozycjach będzie w stanie powalczyć z niżej notowanym, ale zdeterminowanym rywalem? Ostatni wynik Stali Stalowa Wola w Łodzi pokazuje, że ekipy z dołu tabeli do końca walczą o zachowanie ligowego bytu i nie zamierzają brać jeńców. A może pójść na całość, wystawić 11 wychowanków młodzieżowców (nie wiem czy tylu jest zgłoszonych) i tak do końca ligi. Spadek raczej nie zagraża, a ile punktów w PJS! Może by się udało nawet dogonić/przegonić Siarkę i główny/jedyny cel na sezon zostałby zrealizowany. Odważnie do dzieła!
Obie strony zdecydowały się na taki krok po blisko 4,5 rocznej współpracy. Boros zasiada na ławce trenerskiej ZKS Olimpia od grudnia 2013 r. Szmat czasu i swego rodzaju ewenement w polskich warunkach, nawet przy założeniu, że mówimy o 3 szczeblu ligowym. Dłużej w jednym miejscu pracuje tylko opiekun Błękitnych Stargard, Krzysztof Kapuściński - od 15 sierpnia 2012 r.!!!
W takich wypadkach mówi się zazwyczaj o stabilizacji. Tyle, że od tej tylko krok do stagnacji. To określenie chyba właściwiej oddaje obecną sytuację w klubie z Agrykola 8. Oczywiście decyzji klubu o przedłużeniu umowy nie sposób odmówić logiki. Patrząc na nierealne przedsezonowe zapowiedzi walki o awans, które wbrew przeczącym im ruchom kadrowym, zostały powtórzone w przerwie pomiędzy rundami, przedłużenie umowy z nieźle radzącym sobie w lidze szkoleniowcem musiało nastąpić. Boros gorzej czy lepiej, ale wypełnia to, czego oczekuje od niego zarząd klubu. W czasie pracy przy A8 dał się poznać jako osoba spolegliwa, nie skarżył się na swój los, systematyczny odpływ najlepszych/najdroższych zawodników. Nie narzekał, pracował, lepił z tego co miał. Raz udało się wygrać, raz przegrać, a kibice do meczu z ŁKS-em żyli nadzieją. Trener nie mógł mówić o swojej wizji rozwoju, funkcjonował w sztywnych/ograniczonych/narzuconych ramach. Pracował bez słowa skargi, a wynik osiągnięty na tę chwilę jest nawet lekko ponad stan.
Tak więc przed kibicami Olimpii dobrze znana z lat poprzednich perspektywa: nie udało się, ale w następnym sezonie spróbujemy znów. Jak się nie uda, to spróbujemy w następnym, a jak nie, to w następnym. Nic na siłę, nie za wszelką cenę. Na konferencji prezes Guminiak sformułował jasno, o co grać będzie ZKS Olimpia w sezonie 2018/2019 - "Zarząd nie wyznaczył Borosowi konkretnych celów do zrealizowania. Trener ma kontynuować swoją pracę. Olimpia ma walczyć o jak najwyższe cele, promowana ma być młodzież z naszego klubu" (za portel.pl). Jak najwyższe cele oznacza dalszą zabawę w piłkę nożną, połączoną z ogrywaniem młodzieży. Tylko dlaczego od razu tak wysoko? Rezerwy, które mają powstać, to dobre miejsce na eksperymenty dla młodych zawodników. W 2 lidze powinno się budować zespół na awans i walkę w lidze 1.
Borosowi w sezonie 2018/2019 grać o jak najwyższe cele będzie trudniej, bo w lidze planują zameldować się kluby, dla których pobyt w niej ma być jednorocznym epizodem w drodze/powrocie na zaplecze ekstraklasy, m.in. Widzew Łódź, Ruch Chorzów, Motor Lublin/Resovia. Czy trener i prezes zbudowali ekipę, która jest na tyle mocna by bić się o awans w następnej kampanii? Obecny sezon pokazał, że nie. Następny to weryfikacja w ostrzejszych warunkach. Z uwagi na klasę/finanse nowych rywali i fakt, że nie będzie barażu pomiędzy 15 zespołem z 1 ligi, a 4 z 2 ligi. Na wzmocnienia piłkarzami się nie zanosi. Powód jest prozaiczny - brak kasy, bo nie ma sponsora strategicznego.
Ale za będą jupitery! Prosta dopiero za czas jakiś, o ile w ogóle. To musi wystarczyć. I pewnie wystarczy na te granie, które planowane jest przy A8. Zresztą z tą rozbudową i unowocześnianiem, to trzeba ostrożnie. Prezes bowiem dopatrzył się pewnej niebezpiecznej korelacji pomiędzy remontowaniem stadionu, a postawą piłkarzy. We wtorek w trakcie konferencji można było usłyszeć z jego ust: Być może magia tego nowego budynku klubowego nie potrafi jeszcze zejść z piłkarzy. Kurde, może tu jest pies pogrzebany? Ta nieprawdopodobna magiczna siła, która emanuje ze świeżo wyremontowanych ścian fatalnie wpływa na grę zawodników, pęta im nogi, przeszkadza w zdobywaniu punktów na własnym boisku. Coś może być na rzeczy, skoro w 2018 w Elblągu jeszcze nie wygrali, ba nie zdobyli punktu! W takiej sytuacji mocno zastanowiłbym się nad dalszymi ruchami mającymi na celu przystosowanie elbląskiego "Estadio da Gruz" do cywilizowanych warunków, w jakich rozgrywane są mecze na innych obiektach w Polsce. W chwili obecnej frekwencja na meczach ZKS Olimpii nie skłania władz miasta do rychłych działań, by na poważnie zająć się infrastrukturą stadionową. Brak wyższej ligi, to brak konieczności remontu trybun. Zależność jest prosta, jak konstrukcja cepa. Zarząd szuka oszczędności gdzie się tylko da, aktualnie zamknął kolejną trybunę. Gdyby istniała klasyfikacja schodzenia z kosztów przy organizacji meczów, bez wątpienia włodarze z A8 dzierżyliby palmę pierwszeństwa. Kibice nie usiądą na Prostej i Łuku. I słusznie, bo wszyscy chętni do odwiedzenia A8 w końcówce sezonu pomieszczą się na krytej, a jeszcze zostanie dużo miejsca. Same plusy takiego rozwiązania, więc jak się nie cieszyć?
Cierpliwość. To chyba odpowiednie słowo, które do znudzenia powinni sobie powtarzać kibice z Elbląga. Fajnie jakby w przyszłym sezonie dane im było choć trochę porajcować się, by na A8 zawitały piłkarskie emocje, na jakie miasto i oni zasługują. Widocznie taka ich dola, że musi wystarczyć 3 poziom ligowy. Im bliżej końca rozgrywek, tym częściej prezes zdobywa się na szczerość i stawia sprawy jasno: My jesteśmy biednym klubem, ale stabilnym i solidnym. Ale czy te 3 mln ZKS Olimpii, o których napisało weszlo.com, to tak mało na 3 poziomie? W 1 lidze z powodzeniem radzą sobie choćby Chojniczanka, GKS Tychy czy Chrobry Głogów, które dysponują środkami tylko nieco wyższymi od deklarowanych przez prezesa ZKS Olimpii (dziennikarz PS Piotr Wiśniewski).
Czas najwyższy przestać wspominać pamiętne (też portel.pl) baraże z Motorem Lublin... Litości, ile jeszcze można tym żyć? A co klub ma do zaoferowania dla kibiców, którzy chcą i oczekują więcej? Jaką propozycję, poza mglistym gramy o najwyższe cele ma urzędujący 5 rok prezes Guminiak? Czym zaskoczy na plus? Nawet najlepszy PR bez rozwoju/awansu/progresu sportowego przestanie wystarczać. Ta granica coraz bliżej. Granie w piłkę nożną, prowadzenie klubu sportowego bez wyznaczenia jasnego celu mija się, nomen omen z celem. Na dłuższą metę jest, mówiąc najkrócej, bez sensu. Można się tym emocjonować w Pasłęku czy Morągu (nie obrażając tych miasteczek), ale nie w ponad 100-tysięcznym mieście. Znudzi najwytrwalszych.
Tymczasem w środę do Elbląga zawita walcząca o życie Wisła Puławy, dla której pozycja w tabeli zważywszy na zaplecze, sponsora i możliwości, jest powodem li tylko do wstydu. Grająca o pietruszkę ZKS Olimpia versus zdeterminowani, grający o uniknięcie spadku goście z Puław. ZKS Olimpia wiosną w Elblągu jeszcze nie wygrała: 3 mecze, 3 porażki, 0-7 w bramkach. Szczupła kadra, kontuzje, zawieszenia, brak zawodników o odpowiednich umiejętnościach na 2 ligę, w zestawieniu z koniecznością gry co 3 dni, każe upatrywać faworyta w ekipie znad Wisły. Boros przez ostatnie 2-3 lata przyzwyczaił się, że stoi pod ścianą i ma ograniczone pole manewru. Tak krawiec kraje, jak materii staje, po prostu wyżej pewnej części ciała nie podskoczysz. Czy przetrzebiona ekipa, bez napastnika, bez rywalizacji na poszczególnych pozycjach będzie w stanie powalczyć z niżej notowanym, ale zdeterminowanym rywalem? Ostatni wynik Stali Stalowa Wola w Łodzi pokazuje, że ekipy z dołu tabeli do końca walczą o zachowanie ligowego bytu i nie zamierzają brać jeńców. A może pójść na całość, wystawić 11 wychowanków młodzieżowców (nie wiem czy tylu jest zgłoszonych) i tak do końca ligi. Spadek raczej nie zagraża, a ile punktów w PJS! Może by się udało nawet dogonić/przegonić Siarkę i główny/jedyny cel na sezon zostałby zrealizowany. Odważnie do dzieła!
Lepiej wypierdolić czyjś hajs na Buskieiczow i innych a potem spierdolić się z ligi i być pośmiewiskiem zaplecza ekstraklasy. Olimpia już to przerabiała! Nie ma miedzi ! To się w domu siedzi.
OdpowiedzUsuń