niedziela, 4 lutego 2018

Piłkarze zamiast... kotletów

Kibic Olimpii może się zżymać (słusznie) na to co dzieje się w klubie z Agrykola 8. Odejście najlepszego zawodnika 2017 roku, brak transferów do klubu, bardzo niski poziom informowania kibiców i jakości pracy ludzi odpowiedzialnych za budowanie relacji na linii klub-kibice. Powód braku transferów bardzo prozaiczny, niezmiennie od lat tem sam - brak kasy. Dlatego przyjęta przez zarządzających klubem ścieżka gry młodzieżą, by sięgnąć po jak największą pulę ze środków PZPN, nie może dziwić. Dziś priorytetem jest zdobycie kilkudziesięciu/kilkuset tysięcy na dalszą działalność, dobrze by udało się to osiągnąć bez znaczącego uszczerbku dla wyniku sportowego (czyt. spadek do niższej ligi).

Paradoksalnie najbardziej wygranym w tej sytuacji zdaje się być Adam Boros (przy okazji gratulacje za zwycięstwo w plebiscycie na Trenera Roku 2017!). Jesienią udało się nazbierać tyle punktów, że wiosnę, nawet przy nie wiadomo jak dużej zapaści, uda się przejechać bez poważniejszych konsekwencji. Jego kilkuletnie rzeźbienie w g... nie przeszło bez echa, nie jest to dziś człowiek anonimowy, praca została doceniona, czego owocem są płynące z różnych stron pochwały. Ekipa, którą zawiaduje, od dłuższego okresu czasu jest systematycznie osłabiania. I kiedy się wydaje, że to musi się przewrócić, jeszcze raz udaje mu się udowodnić, że potrafi oszukać przeznaczenie. Owszem, kiedyś to w końcu klęknie, ale dany czas szkoleniowiec z Elbląga umiejętnie wykorzystał dla promocji swojej osoby. Jestem przekonany, że latem będzie mógł przebierać w ofertach pracy i to w wyższej lidze niż dotychczas dane było mu funkcjonować.

Na miesiąc przed ligą opiekun ZKS Olimpia musi sobie poradzić bez 2 ludzi, którzy w rundzie jesiennej byli podstawowymi zawodnikami. Szuprytowski już strzela dla Radomiaka (jeszcze raz podkreślę, że to znakomity ruch radomian), a najlepszy z młodzieżowców Rozumowski doznał poważnej kontuzji, która wyklucza jego udział w rundzie rewanżowej. Tej dwójki nie da się zastąpić tymi ludźmi, którzy są do dyspozycji w chwili obecnej, z czego zresztą Boros doskonale zdaje sobie sprawę: - "Nikt z nas nie oczekiwał, że młodzież od razu włączy się do rywalizacji o pierwszy skład. Teraz musimy myśleć o lidze, o tym czego nam brakuje w graniu, czego nam brakuje personalnie. Mamy tę świadomość, że potrzebujemy co najmniej jednego dobrego ogniwa. To jest dobry moment, ponieważ w wielu przypadkach pojawiają się konkrety. Zawodnicy chcieli sobie znaleźć klub, nie wyszło im, zespoły będą chciały wypożyczać piłkarzy. To jest ten moment do połowy lutego. Chcemy to wykorzystać, może pojawią się nazwiska, którymi będziemy zainteresowani." Może, może, może... A może nie i co wtedy?

O tym, że jest naprawdę nieciekawie przekonują wyniki i przebieg rozegranych sparingów. Poza efektownym wypadkiem przy pracy (8:0 z Cartusią na starcie), pozostałe mecze wydają się rzetelnym wykładnikiem aktualnych możliwości grupy z A8. Męczenie buły z amatorami z 5 lig jest na tyle słabe, że musi rodzić obawy co do najbliższej przyszłości. Oczywiście coś tam wiosną uda się wygrać, wpadnie parę punktów, ale na nic więcej nie można raczej liczyć. Klub (wciąż największy piłkarski w okolicy) nadal znajduje się w fazie przepoczwarzania w parafialną organizację, w której to nie wynik sportowy jest najważniejszy. Powszechne szczęście, uśmiech, zadowolenie rodziców trenujących dzieciaków (i na odwrót). Zamiast wyczerpujących relacji i raportów z przygotowań pierwszego zespołu, media klubowe (na czele z FB i kulawą witryną www skleconą chyba przez 12-latka) epatują zdjęciami kotletów spożywanych przez dzieciaki na obozach sportowych. Zdecydowanie bardziej wolałbym poczytać o nowych zawodnikach, realnych wzmocnieniach i planie na to, co zrobić, by faktycznie zagrać w barażu o zaplecze ekstraklasy? Tego w klubowych przekaźnikach medialnych nie ma. Kibic, który nie może pofatygować się na sparing (a takich jest zdecydowana większość) nie ma szans na mini relację w czasie rzeczywistym, podanie składów, krótki opis. To pojawia się z dużym opóźnieniem i tu ZKS Olimpia jest również niechlubnym wyjątkiem na tle rywali z 2 ligi. Ba, nawet trzecioligowcy (np. Polonia Warszawa) biją ją na głowę. Takie podejście później przekłada się wprost proporcjonalnie na budowanie atmosfery i zainteresowania poczynaniami drużyny, zakup wejściówek na mecze, uczestniczenie fanów w rozmaitych akcjach promocyjnych - np. głosowanie na najpopularniejszego sportowca, gdzie ZKS Olimpia nie istniała, a większe przebicie miał... Dąb Kadyny. Klub kibiców powinien edukować, zachęcać, wychowywać, szanować i starać się na wszelkie możliwe sposoby przyciągnąć do siebie. Gdyby tak było w przypadku ZKS Olimpii, wtedy podobne plebiscyty przedstawiciele klubu wygrywaliby w cuglach, a w 10-tce byłoby ich przynajmniej 50%. Niestety dziś ZKS Olimpia tego nie robi, a jeśli nawet próbuje, to są to próby bardzo słabe, na poziomie niedostatecznym. Moje nawoływania do krzty profesjonalizmu, do wrzucenia równo z gwizdkiem składu na Twittera, podania strzelców, itd. zakończyły się banem w tym medium społecznościowym. To naprawdę tak wiele pracy, że burzy to plan dnia ludziom zatrudnionym w klubie? Odpowiedzcie sobie sami na to pytanie...

Naprawdę nie jest moją intencją, by znów brzmiało to jak zrzędzenie, ale w dalszym ciągu mam nieodparte wrażenie, że dobry moment (tylko 2 pkt. straty) nie jest należycie dyskontowany. Inne kluby (góra tabeli) wiedzą o co grają i robią wszystko, by zawalczyć o więcej i znaleźć się wyżej. ZKS Olimpia zdaje się nie patrzeć w górę, czego wyrazem jest 0 ruchów nad wzmocnieniem kadry. Kompletny zastój, niemoc, brak aktywności. 13-14 ludzi, przy kontuzjach i kartkach nie podoła zadaniu. Fajnie jest wierzyć w młodzież, ale ta wiara musi mieć jakieś realne podstawy. Młodzież, która na dziś jest w ZKS Olimpii do rywalizacji w 2 lidze w 99% się po prostu nie nadaje! Może za lat parę, ale nie w 2018 roku.

Zanim Boros znajdzie zatrudnienie w innym miejscu pracy może jeszcze raz postara się nakłonić zarządzających ZKS Olimpią do znalezienia środków na wzmocnienie zespołu i stworzenie choćby wrażenia rywalizacji o wyjściowy skład. Wszystko się rozłazi, nie ma co choćby marzyć, by o każdą pozycję w ZKS Olimpii rywalizowało 2 zawodników (ulubiony tekst trenerów). W takiej sytuacji ciężko będzie nawiązać walkę z ekipami wyżej, które mocno zainwestowały w ludzi, a należy mieć w pamięci, że broni nie złożył GKS Bełchatów i Siarka Tarnobrzeg.
Aby do wiosny! Pierwszy mecz z Gwardią Koszalin na wyjeździe 3 marca o 13. W Koszalinie wielka przebudowa, wierzą, że nie wszystko stracone i zapowiadają walkę o zachowanie 2 ligi. Od pierwszego meczu ZKS Olimpia będzie miała bardzo ciężko.

1 komentarz:

  1. Dodaj do ubytkow bramkarza Daniela kontuzja ma kontuzje nie do gry

    OdpowiedzUsuń

Komentuj kulturalnie. Dziękuję :-)