Kolejna przeszkoda w drodze po baraż o szczebel centralny pokonana. 1-0. Tyle pozytywów jeśli chodzi o mecz z Huraganem Morąg. Wyłącznie wynik. Gra zdecydowanie do poprawy. To najgorszy mecz jesienią ekipy Borosa. Bez wątpienia. Zresztą szczerze przyznał to na pomeczowej konferencji Adam Boros. Jeśli jednak nawet w najsłabszej dyspozycji sięga się po 3 pkt z wiceliderem, to może być tylko dobrze?! Będzie dobrze ;-) trenerze, tylko mniej kombinacji.
Liczyłem (naiwnie), że złość działaczy klubowych, którą manifestowali (m.in. w taki sposób) w związku z postawą klubu z Morąga odnośnie przełożenia meczu, choć w 1/10 przełoży się na podopiecznych Adama Borosa, wyzwoli w nich dodatkowe pokłady mobilizacji/zaangażowania. Nic takiego nie miało miejsca. O dziwo, to przyjezdni w pierwszych 45 minutach sprawiali wrażenie ekipy, która bardziej chce, co więcej, ma pomysł. Huragan po błędzie sędziego (nie odgwizdany spalony) mógł/powinien nawet strzelić bramkę, ale dobrze zachował się bramkarz ZKS Olimpii, który sparował strzał/strzelec trafił wprost w niego. Nic dziwnego, że dość liczna delegacja morąskich działaczy schodziła z trybun na przerwę z bardzo hardymi minami. Postawa ZKS Olimpii do przerwy zwiastowała jedno - problemy. Po zmianie stron Boros częściowo naprawił swoje błędy personalne, ściągając z placu zapalnik, którym w sobotnie popołudnie był Sokołowski. Równie dobrze razem z nim pod prysznic powinien udać się Ressel. Dziura w środku pola była potężna, goście sami są sobie winni, że nie zdecydowali się odważniej zaatakować faworyta i nie wykorzystali szeroko otwartej furty do bramki elbląskiego zespołu.
Analizując na chłodno mecz z Morągiem dojść można do kilku wniosków/pytań. Dziwią mnie wieczne roszady w bramce. Czym są one powodowane? Mówi się w takich sytuacjach zazwyczaj, że rywalizuje ze sobą 2 równorzędnych bramkarzy. No właśnie, mówi się, a broni jeden z nich. Tymczasem w ZKS Olimpii ciągła mijanka w bramce. Raz Tułowiecki - który gra dobrze, a w następnym meczu Daniel - też co najmniej poprawny. Nie wiem czemu to służy, czy w ogóle dobrze służy zrozumieniu i zgraniu w tyłach? Śmiesznie to brzmi w zestawieniu z faktem straty 1 gola w 7 meczach, ale to pokazuje raczej siłę ligi i rywali. Bo błędów co i rusz zmieniana defensywa popełnia jednak sporo. Wina rywali, że nie potrafią tego wykorzystać. Z Huraganem do przerwy minimum 3 obcinki, z których 2 "pachniały" golami. Nieporadny duet Ressel-Sokołowski w środku i Daniel za Tułowieckiego w bramce, to nie ostatnie pytania. Co z Wengerem? Czy ma kontuzję? Publikatory klubowe w tej kwestii milczą (nie znalazłem nic). Boros w sobotę zresztą bardzo się starał, by zbudować dodatkowe emocje. Plac gry dość wcześnie opuścił Maciążek, którego zluzował Koza. Żeby było jasne, Maciążek dla mnie to stoper i tu powinien grać, w zamian za Iwanowskiego. Skoro jednak został desygnowany do gry na boku obrony i z powierzonego zadania wywiązywał się więcej niż poprawnie (jak to się zwykło obrazowo określać "nie srał żarem", kilka razy zagrał kombinacyjnie, w tempo, bez zbędnych koronek, celność podań zdecydowanie na plus, mała liczba strat), to dlaczego nie dotrwał do końca? Uraz/kontuzja? Dalej - Szuprytowski. Jedyny, który w pierwszej połówce starał się niepokoić defensywę rywala kierowaną przez dobrego znajomego z poprzedniego sezonu oddziałowego Szawarę. Fakt, może irytować momentami holowanie/kiwanie, ale to właśnie on miał największą zasługę przy golu na wagę 3 pkt (asysta do Graczyka). Za moment "w nagrodę" zszedł z boiska zmieniony przez Kolosova. Aż ciśnie się na usta: dlaczego? Facet, który swoją szybkością, nieszablonowymi zagraniami potrafi stworzyć przewagę/różnicę ściągnięty do boksu. Uważam, że gdyby został na placu, to jego współpraca z Graczykiem (widać, że lubią ze sobą grać) mogłaby skończyć się kolejnymi trafieniami dla gospodarzy. Tego już się jednak nie dowiemy.
Dobrze, że na 20 minut przed końcem zawodnicy wreszcie wysłuchali okrzyków jednego z prezesów, który z trybuny vip krzyczał powalczcie jeszcze (tego prezesa ze spotu zapraszającego na Huragan - nie ma 3 goli, są 3 pkt, a w poprzednim sezonie nie tylko Huragan ograł kapelę Borosa, bo również Sokół Ostróda i Znicz Biała Piska - tak dla porządku) i Graczyk wepchnął futbolówkę do siatki. W przeciwnym wypadku skończyłoby się na ogromnym niedosycie.
Niepokojące wahania formy prezentowane przez ZKS Olimpię, kiedy po niezłych meczach i pewnych zwycięstwach (Grajewo, Wikielec) przychodzą takie gry jak z Morągiem. Brak stabilizacji formy na tym etapie (prawie półmetek rundy) zastanawia. Mecze z mocnymi ;-) zespołami (no dobra z góry tabeli) dopiero przed ZKS Olimpią.
Na szczęście główny rywal (w moim odczuciu) poległ z beniaminkiem w Szczuczynie. Właśnie w następnej kolejce ZKS Olimpia wybiera się na Podlasie (tydzień później sprawdzi Drwęcę przy A8). Wynik DNML pokazuje, że to nie będzie wyjazd z kategorii łatwych i przyjemnych. Wreszcie rozbujali się chyba po fuzji w Ełku. Olsztynek to parszywa miejscówka i wygrana 5-1 jest jasnym sygnałem, że będą się liczyli. Nie po to się łączyli, by kopać się po czołach na 4 poziomie. Szkoda, że w Elblągu tego się nie rozumie/nie chce zrobić. Z tym większym zadowoleniem przyjmuję więc informację z Ostródy. To nic, że nie urwali Sokołowi punktów, bo to ZKS Olimpia ma wygrywać wszystko, do końca, a nie oglądać się na innych. A oni potrafią sprężyć się 2 razy w sezonie. Wiadomo kiedy. Im wcześniej polecą za kreskę i dalej/jak najniżej, tym lepiej. Wrzód należy usunąć, metoda nie jest ważna. Może to właśnie ten sezon?
ps. tylu kurew płynących z łuku nie było dawno. Po co, w kierunku kogo? Klubu, który nie ma kibiców? Żenujące, prymitywne zachowania. Zdecydowanie niepotrzebne i wpływające bardzo źle na ogólny odbiór/wizerunek klubu. Zapiewajle zalecam melisę i chwilę refleksji. Wiocha do A8 nie pasuje. Trzeba czuć czas i moment kiedy wypada "doprawić" doping. Nie dziwi potem, że na towarzyski mecz byłych zawodników przychodzi ponad 1k osób, a na "mecz na szczycie" o punkty circa 300 osób. Pod rozwagę.
Liczyłem (naiwnie), że złość działaczy klubowych, którą manifestowali (m.in. w taki sposób) w związku z postawą klubu z Morąga odnośnie przełożenia meczu, choć w 1/10 przełoży się na podopiecznych Adama Borosa, wyzwoli w nich dodatkowe pokłady mobilizacji/zaangażowania. Nic takiego nie miało miejsca. O dziwo, to przyjezdni w pierwszych 45 minutach sprawiali wrażenie ekipy, która bardziej chce, co więcej, ma pomysł. Huragan po błędzie sędziego (nie odgwizdany spalony) mógł/powinien nawet strzelić bramkę, ale dobrze zachował się bramkarz ZKS Olimpii, który sparował strzał/strzelec trafił wprost w niego. Nic dziwnego, że dość liczna delegacja morąskich działaczy schodziła z trybun na przerwę z bardzo hardymi minami. Postawa ZKS Olimpii do przerwy zwiastowała jedno - problemy. Po zmianie stron Boros częściowo naprawił swoje błędy personalne, ściągając z placu zapalnik, którym w sobotnie popołudnie był Sokołowski. Równie dobrze razem z nim pod prysznic powinien udać się Ressel. Dziura w środku pola była potężna, goście sami są sobie winni, że nie zdecydowali się odważniej zaatakować faworyta i nie wykorzystali szeroko otwartej furty do bramki elbląskiego zespołu.
Analizując na chłodno mecz z Morągiem dojść można do kilku wniosków/pytań. Dziwią mnie wieczne roszady w bramce. Czym są one powodowane? Mówi się w takich sytuacjach zazwyczaj, że rywalizuje ze sobą 2 równorzędnych bramkarzy. No właśnie, mówi się, a broni jeden z nich. Tymczasem w ZKS Olimpii ciągła mijanka w bramce. Raz Tułowiecki - który gra dobrze, a w następnym meczu Daniel - też co najmniej poprawny. Nie wiem czemu to służy, czy w ogóle dobrze służy zrozumieniu i zgraniu w tyłach? Śmiesznie to brzmi w zestawieniu z faktem straty 1 gola w 7 meczach, ale to pokazuje raczej siłę ligi i rywali. Bo błędów co i rusz zmieniana defensywa popełnia jednak sporo. Wina rywali, że nie potrafią tego wykorzystać. Z Huraganem do przerwy minimum 3 obcinki, z których 2 "pachniały" golami. Nieporadny duet Ressel-Sokołowski w środku i Daniel za Tułowieckiego w bramce, to nie ostatnie pytania. Co z Wengerem? Czy ma kontuzję? Publikatory klubowe w tej kwestii milczą (nie znalazłem nic). Boros w sobotę zresztą bardzo się starał, by zbudować dodatkowe emocje. Plac gry dość wcześnie opuścił Maciążek, którego zluzował Koza. Żeby było jasne, Maciążek dla mnie to stoper i tu powinien grać, w zamian za Iwanowskiego. Skoro jednak został desygnowany do gry na boku obrony i z powierzonego zadania wywiązywał się więcej niż poprawnie (jak to się zwykło obrazowo określać "nie srał żarem", kilka razy zagrał kombinacyjnie, w tempo, bez zbędnych koronek, celność podań zdecydowanie na plus, mała liczba strat), to dlaczego nie dotrwał do końca? Uraz/kontuzja? Dalej - Szuprytowski. Jedyny, który w pierwszej połówce starał się niepokoić defensywę rywala kierowaną przez dobrego znajomego z poprzedniego sezonu oddziałowego Szawarę. Fakt, może irytować momentami holowanie/kiwanie, ale to właśnie on miał największą zasługę przy golu na wagę 3 pkt (asysta do Graczyka). Za moment "w nagrodę" zszedł z boiska zmieniony przez Kolosova. Aż ciśnie się na usta: dlaczego? Facet, który swoją szybkością, nieszablonowymi zagraniami potrafi stworzyć przewagę/różnicę ściągnięty do boksu. Uważam, że gdyby został na placu, to jego współpraca z Graczykiem (widać, że lubią ze sobą grać) mogłaby skończyć się kolejnymi trafieniami dla gospodarzy. Tego już się jednak nie dowiemy.
Dobrze, że na 20 minut przed końcem zawodnicy wreszcie wysłuchali okrzyków jednego z prezesów, który z trybuny vip krzyczał powalczcie jeszcze (tego prezesa ze spotu zapraszającego na Huragan - nie ma 3 goli, są 3 pkt, a w poprzednim sezonie nie tylko Huragan ograł kapelę Borosa, bo również Sokół Ostróda i Znicz Biała Piska - tak dla porządku) i Graczyk wepchnął futbolówkę do siatki. W przeciwnym wypadku skończyłoby się na ogromnym niedosycie.
Niepokojące wahania formy prezentowane przez ZKS Olimpię, kiedy po niezłych meczach i pewnych zwycięstwach (Grajewo, Wikielec) przychodzą takie gry jak z Morągiem. Brak stabilizacji formy na tym etapie (prawie półmetek rundy) zastanawia. Mecze z mocnymi ;-) zespołami (no dobra z góry tabeli) dopiero przed ZKS Olimpią.
Na szczęście główny rywal (w moim odczuciu) poległ z beniaminkiem w Szczuczynie. Właśnie w następnej kolejce ZKS Olimpia wybiera się na Podlasie (tydzień później sprawdzi Drwęcę przy A8). Wynik DNML pokazuje, że to nie będzie wyjazd z kategorii łatwych i przyjemnych. Wreszcie rozbujali się chyba po fuzji w Ełku. Olsztynek to parszywa miejscówka i wygrana 5-1 jest jasnym sygnałem, że będą się liczyli. Nie po to się łączyli, by kopać się po czołach na 4 poziomie. Szkoda, że w Elblągu tego się nie rozumie/nie chce zrobić. Z tym większym zadowoleniem przyjmuję więc informację z Ostródy. To nic, że nie urwali Sokołowi punktów, bo to ZKS Olimpia ma wygrywać wszystko, do końca, a nie oglądać się na innych. A oni potrafią sprężyć się 2 razy w sezonie. Wiadomo kiedy. Im wcześniej polecą za kreskę i dalej/jak najniżej, tym lepiej. Wrzód należy usunąć, metoda nie jest ważna. Może to właśnie ten sezon?
ps. tylu kurew płynących z łuku nie było dawno. Po co, w kierunku kogo? Klubu, który nie ma kibiców? Żenujące, prymitywne zachowania. Zdecydowanie niepotrzebne i wpływające bardzo źle na ogólny odbiór/wizerunek klubu. Zapiewajle zalecam melisę i chwilę refleksji. Wiocha do A8 nie pasuje. Trzeba czuć czas i moment kiedy wypada "doprawić" doping. Nie dziwi potem, że na towarzyski mecz byłych zawodników przychodzi ponad 1k osób, a na "mecz na szczycie" o punkty circa 300 osób. Pod rozwagę.
300 osób? Ty polecasz melisę, a sam nie przetarłeś okularów! Człowieku na A było z 500. Na Vipach gdzie siedziałeś z kapskiem ze 100, a u nas około 100. Weź kalkulator i zsumuj koleżko.
OdpowiedzUsuńKoleżko nie noszę okularów. To raz. Dwa - podałem średnią frekwencję (zawyżając ją) pisząc circa (czyli około dla twojej wiadomości). Jeśli jest tak jak piszesz, to dlaczego klub nie podaje oficjalnej ilości sprzedanych biletów + karnety. Wtedy uniknie się spekulacji. Nie zaprzeczysz chyba, że na meczu towarzyskim było przynajmniej 2xtyle ludzi? Nie potrzebuje kalkulatora :-)
UsuńDlaczego klub nie podaje? Nie wiem. Nie zaprzeczę, ze na meczu tym, o ktorym piszesz bylo około paczki. Logiczne, że lepiej obejrzeć lekko przytytego Pisza, niż w życiowej formie Wengera.
OdpowiedzUsuńAle nie wiem po co ta Twoja sraczka (nie znaczy to, że naprawdę się posrałeś w majtki tylko to taka przenośnia, hiperbola - dla Twojej wiadomości), że na meczach ligowych jest 300 osób skoro wszyscy wiedzą,że było nas więcej.
Po co ciągle tłumaczysz co znaczy circa, co znaczą twoje trywialne łac. sentencje, po co zgrywasz kogoś kim nie jesteś. Uprzedzając - nie, nie martwię się o Ciebie. Zastanawiam się tylko czy robienie z siebie idioty to twoje hobby czy tak wyszło przez przypadek. Bez odbioru.
P.S.: błagam nie pisz w następnym komentarzu też, Tej twej wymarzonej i wykutej frazy: że jak nie chce to nie muszę tu wchodzić i czytać. Nie jestem też Twoim koleżką, przyjacielu :)
Ależ się trafił interlokutor ;-). Fajnie, a z tym koleżką, to tylko trzymałem się konwencji narzuconej przez drugą stronę. Widzę, że próbujesz edukować mnie ;-). Zabawne. Co do sentencji - nie moje, a łacińskie. Musisz być dokładny, jeśli decydujesz się pouczać innych. Ps. na meczach jest średnio 300-350 osób. Teraz jest dobrze? Usatysfakcjonowany? Bywaj zdrów.
UsuńNie jest dobrze. Jesteś kłamcą i tchórzem. Bo jak nazwać osobę, która schowana pod kołderkę namiętnie klikając w klawisze stawia siebie jako (jeśli nawet subiektywnego) znawcę. Dlaczego kłamca? To chyba wiedzą już wszyscy. Jeżeli komuś z taką łatwością przychodzi rzucanie najpierw "circa 300" po kilku chwilach 300-350 to jak inaczej nazwać takiego blogera. Proponuję honorowe rozwiązanie (choć szczerzę powątpiewam czy w natłoku zagubionych myśli kotłujących się w Twoim saganie - potrafiłeś dotrzeć do definicji słowa honor). Oto mój adres email: wojt_sarnowski@wp.pl przekierujmy rozmowę tam i dokończmy nasze sprawy. Tutaj wyjaśnię zasady: Ja, Wojciech Sarnowski pofatyguje się do klubu i zdobędę dane dot. frekwencji (nie obiecuję, że dziś, że jutro, ale przed meczem 19.11. uda mi się) jeśli na ostatnim meczu z Morągiem frekwencja wynosiła 300-350, odszczekam to, że jesteś kłamcą (tchórzem zostaniesz nadal) i wpłacę 200 zł na cele charytatywne (skan dowodu wpłaty na potwierdzenie wyśle na Twojego e-maila). Jeśli było inaczej, a jestem o tym przekonany bo z łuku doskonale widać stadion, Ty następny wpis na tym blogu zatytułujesz: Kłamca i tchórz o Olimpii i wpłacisz 200 na ww cele.
OdpowiedzUsuńOdpowiedź proszę na maila.
Jak będziesz w klubie to poproś o zbiorcze dane z dotychczasowych meczów i zrób dokładny bilans. Będzie 300 sprzedanych biletów średnio czy nie będzie? A co do kwoty, to czemu tylko 200 zł? Proponuję 2k i przelew na klub. Bywaj zdrów zuchu :-)
UsuńCo subiektywny, wymiękasz? Masz jaja to idź na taki układ. Ja jestem bardzo ciekawy kto w tym sporze wygra. Jeżeli okazałoby się że przegrałeś to nikt ci nie będzie bronił wpłaty 2k na jakiś szczytny cel.
UsuńŻenujać to było ze strony pana Wojciecha. Ja pierwszy raz przyszłam z dzieckiem na mecz. Nie wazne czy bylo malo czy duzo ludzi. Wazne zeby bylo kulturalnie a nie siedziac na łuku i slychac doping bluzgow co chwile az plakac sie chce. I lepiej oddaj pieniadze za bilet dla mojego dziecka ze przyszlo na mecz i musiało to wszystko slyszec na spotkaniu z Huraganem Morag. Panie Sebastianie podac swoje konto dla pana?
UsuńRozbawiła mnie pani. Nie byłem na meczu tym razem, ale wiem co się dzieje na meczach. Zadam kilka pytań czy uważa Pani, że w szkołach dzieci nie przeklinają ? Przedszkolach? Na przystankach? W autobusach? Nie róbmy z A8 siedliska bluzgów i zła. Stadion to nie teatr, czasem emocje idą w tą stronę. Takie życie. Wytłumaczyć dziecku, że przeklinać nie wypada i tyle. Rozmawiać z dziećmi, grać z nimi, a nie tylko przed komputery wysyłać, gdzie dopiero poznaje "prawdziwego życia" i zaufa mi Pani przekleństwa to najmniejszy problem.
UsuńChyba kalkulator bez polskich znaków :]
UsuńJeśli się nie mylę to kryta ma pojemność ok. 700 miejsc. Wystarczy rzucić okiem aby stwierdzić , że przeważnie jest zapełniona w 1\3 plus łuk to nam daje ok 300 . To moje obiektywne spostrzeżenie . Poza tym kilka razy czytałem komentarz "kolegi" i nie sympatyzując z żadną ze stron stwierdzam , iż nie wiem o co chodzi z tym kłamcą i tchórzem. Chyba że jeszcze nie odpuścił syndrom dnia poprzedniego.
OdpowiedzUsuńŁącznie kryta ma ponad 900 krzesełek + osoby stojące przy barierce na górze
UsuńDobrze , niech ma nawet tysiąc . Ale czy jest sens spierać się o 50 czy 100 osób frekwencji ? Prawda jest taka , że frekwencja jest mizerna.
OdpowiedzUsuńLudzi na meczu było więcej, na pewno. Co nie zmienia faktu ,że frekwencja jest bardzo niska i gros osób jest zapraszanych za darmo vide: nie kupują biletów. Jeszcze jedna grupa okrada własny klub ,wchodząc przez płot na łuk. Co do "kurew" lecących na meczu ,to kompletna żenada.Naprawdę wstyd ,bo kogo tu bluzgać?
OdpowiedzUsuń