wtorek, 14 kwietnia 2015

Kuracja hipotensyjna

Nie, nie dostałem zawału, jak ktoś sugerował w komentarzach. Skłamałbym jednak pisząc, że niedzielny mecz nie podniósł ciśnienia. Ważne jest to, by to ciśnienie trzymać/kontrolować. A tego wydaje się ZKS Olimpii brakuje. Śmiesznie/niepoważnie wygląda, jak ekipa chcąca uchodzić za zawodowców/profesjonalistów daje się sprowokować bandzie, która z kopaniem piłki jest na bakier. Dobrze, że w niedzielę udało się dowieźć wynik, bo gdyby się stało inaczej, to należałoby wyciągnąć poważne konsekwencje wobec winowajców, a to budowaniu atmosfery nigdy nie służy. Cały fuks polega na tym, że Drwęca NML piłkarsko jest bardzo daleko za Drwęcą NML organizacyjnie. Musi jeszcze sporo wody w Drwęcy upłynąć, właściciel/prezes/dyrektor sportowy Dąbrowski musi wydać mnóstwo kasy, żeby uczestniczyć w wyścigu na poważnie. Może lepiej zamiast motywacji finansowej ekip grających z Olimpią np. Ostróda, Morąg, sprowadzić piłkarzy i spróbować zbudować zespół? O determinację/możliwości finansowe ekipy Dąbrowskiego jestem spokojny, ale wybrałbym inną/sportową drogę. Kupić ligę od Tolkmicka każdy głupi potrafi. Trudniej ją wygrać na boisku. Ale to nie mój/nasz problem.

Kilka słów trzeba poświęcić niedzielnym wydarzeniom na zielonym placu przy A8. Winnymi takiego, a nie innego przebiegu boiskowych wydarzeń, są li tylko podopieczni trenera Borosa. Dali się sprowokować jak dzieci. Sędziowie na tym poziomie są bardzo słabi. W dodatku ulegają rozmaitym pokusom/tkwią od lat w pewnych układach. Jeśli ktoś tego nie widział od pierwszego gwizdka w niedzielę, to cytując konika z Dublina gratuluję okulisty. Pan Kępka z Miłomłyna, ciągnięty za uszy ligę wyżej, znów sięgając do klasyki zrobił to, co kiedyś baron Potok, po prostu się kurwa skompromitował. Szuprytowski wyleciał, choć przy odrobinie dobrej woli sędziego powinien ujrzeć żółtą kartkę. Owszem, powtórki pokazują, że w nosa przycelował, ale celowej intencji takiego zagrania nie dostrzegam. Mogła być żółta, była czerwona. Jeśli jeszcze w tym momencie nie włączyła się nomen omen czerwona lampka u gospodarzy, to nie wiem co musiałoby się wydarzyć. Pietroń (pomijając elementarny brak znajomości przepisów, ale myślę, że 99% obecnych na meczu nie ma/nie miało wiedzy, że sędzia może nakazać opuszczenie boiska w każdym jego miejscu) zachował się nieodpowiedzialnie/jak junior. Od kapitana wymagać należy zdecydowanie więcej. Rozumiem emocje, ale przy pierwszym żółtku powinien przestać pajacować, bo jasnym było, widząc nastawienie sędziego (nie wiem czy ta szarpanina nie podpada pod naruszenie nietykalności cielesnej zawodnika), jego determinację, że tylko czeka na pretekst, by wyrzucić kolejnego zawodnika gospodarzy. Inna sprawa, że jakby chciał/był życzliwy, to pozwoliłby Pietroniowi zejść normalnie, w strefie zmian. A potem doliczyłby czas. Nie wiem czy był stronniczy, czy ktoś na niego wpływał. Na pewno był słaby, za słaby do poprowadzenia meczu o takim ciężarze. Żałować trzeba, że takiej samej miary i surowości nie przyłożył do postawy grajków z NML, bo np. ten orczyk powinien pomaszerować do szatni zaraz za, jeśli nie przed Pietroniem. Sędzia "nie dostrzegł" jednak nic karygodnego w zachowaniu w/w wirtuoza w kopaniu się po czole. Drwęca niedzielną postawą w Elblągu udowodniła, że gdyby nie spore środki finansowe pompowane w temat pod tytułem "walka o 2 ligę", to dalej biegałaby po pastwiskach okręgówki. Droga na skróty, zamiana miejsc z Barkasem i dobre chody w piłkarskiej centrali na dziś niczego nie gwarantują. Zapewne do ostatniego meczu NML będzie "walczyło" na wszystkich frontach warm-maz-podlaskiej batalii. Propozycja moja dla sympatycznego skądinąd trenera Piotra Zajączkowskiego (w końcu w przeszłości z Olimpią związany) - popracujcie na tym szczeblu spokojnie, zróbcie zespół (nie kupujcie kolejnych poziomów), zgrajcie się i wtedy spróbujcie szczęścia. Na dziś bilans Drwęcy NML z Olimpią Elbląg: 0 pkt, 0 strzelonych goli, 3 stracone. Jeśli gra 11 na 9 (niektórzy z przekąsem twierdzą, że nawet 14 na 9) nie zakończyła się urwaniem chociaż oczka, to faktycznie jest słabo.

Jutro (środa) zaległość odrabia Zambrów. Czy będzie to tylko proforma, jak to mawiają, sztuka dla sztuki, bo role są przydzielone i finał jasny? Cholera wie. W Jadze wrze. Co prawda w 1 drużynie, ale może szalony Michał w ramach wyciągania konsekwencji po meczu w Szczecinie wykona ruchy, które będą miały wpływ na postawę rezerw? Niestety rezerwiści z Podlasia wydają się być w dołku, na co wskazywać może porażka w ostatnim meczu na własnym terenie z Sokołem Ostróda. Zambrów od Ostródy nie jest lepszy. Jest niestety dużo lepszy. Inna sprawa, że w Zambrowie coraz głośniej mówi się, że 2 liga ze względu na sytuację finansową wcale nie jest celem. Zasłona dymna? Przecież ligę można wygrać, a na baraż może zabraknąć paliwa... Przy założeniu, że na dziś rywalem jest Krosno. Cytat sprzed miesiąca z Zarzecznego: Na koniec niezła wiadomość z Podkarpacia. Oto mój kolega z Krakowa, Wojtek, z którym pechowo przegapiliśmy odwołany koncert Stinga (bo... 13-tego!!!) zapragnął być Abramowiczem i pokierować piłkarskim klubem. Kasę ma, kibicuje Wiśle (syn był nawet „gniazdowym”), ale na wykupienie Cupiała za krótki i jego wybór padł na Karpaty Krosno. To trzecia liga. Wczoraj był debiut. Oddaję głos przyszłemu, w planach, dyrektorowi sportowemu: - Wypadło super! Trzy tysiące ludzi, kiełbaski, i przede wszystkim wygrana 4:1. I to z kim? Ze Stalą Rzeszów!
Ten kandydat na prawą rękę Abramowicza to mój druh Andrzej Iwan. Zatem jak się domyślacie, od wczoraj kibicuję Karpatom. Cel, to awans do I ligi. Na razie pierwsze miejsce w trzeciej, przed Resovią, Stalą i Motorem Lublin.
Nieźle zapuszczona stawka. Tym fajniej będzie ją ożywić. Byle nie Ukraińcami. Już raz trzeba było ich stamtąd wysiedlać.
Cóż, samo życie.
(całość tu)
Dlatego w tej lidze nic nie jest przesądzone i nikt nie odpuści. 3 pkt przewagi 2 ekip, to tyle co nic. Kasa nie śmierdzi. Na pewno z takiego założenia wychodzą w Zambrowie. Szkoda nie spróbować, nie przekonać się na własnej skórze. Wszyscy chyba rozumieją o co chodzi. A Drwęca jak tylko przejdzie kac (na stronie klubowej 48h po meczu nie ma nawet wyniku z Elbląga), nie zaniecha stosowanych dotychczas praktyk, które są na tyle skuteczne, że wciąż utrzymują ją w walce o baraż. Kibice z NML (ci najbardziej zaangażowani w doping) patrzą krzywo na propozycje płynące z klubu. Tak chyba można tłumaczyć ich brak na trybunach, zarówno u siebie, jak i w gościach. To nie daje do myślenia? Ale to też nie problem Olimpii Elbląg.

Brawo dla chłopaków trenera Buczkowskiego za ostatnie 2-0! Punkt CLJ w starciu z Koroną Kielce też zasługuje na podkreślenie.

Był mecz na szczycie pod względem sportowym, a zaraz zapowiada się mecz na szczycie pod względem kibicowskim. Chyba jedyną grupą zorganizowaną, która zamierza pojawić się w Elblągu będzie 25.04 ŁKS Łomża. Widać, że ełkaesiacy traktują wyjazd do Elbląga bardzo prestiżowo. Z tej okazji powstał nawet filmik zachęcający niezdecydowanych do wybrania się na wyjazd. Wszystko ładnie, kolorowo, tylko przy tej akcji mała uwaga. Nagana dla kierownika planu, osoby odpowiedzialnej za wyposażenie. Scenariusz jest nawet ok (szczególnie ten wariat w masce na koniec, oglądałem pierwszy raz w nocy i potem długo nie mogłem zasnąć; jak ktoś ma dzieci małe, to też nie polecam dać oglądać do końca), widać też rękę reżysera, ale jest mnóstwo niedociągnięć. Otóż z propagandowej nagrywki postronny obserwator dowiaduje się, że w Łomży chodzą po domu na bosaka i co gorsza robią to w białych skarpetach. Buty (w tym materiale sportowe najki) wkładają dopiero na schodach prowadzących na strych. W domach muszą mieć nie za ciepło, bo noszą grube bluzy z kapturem. A już szczytem wszystkiego jest bajzel panujący na poddaszu. Porozrzucane kartony, walająca się izolacja w postaci powyciąganej wełny mineralnej albo jakieś części skór kozich/owczych? A i jeszcze blender/mikser w pokoju obok monitora? Wstydziliby się publikować takie rzeczy. Ze swojej strony życzę mimo wszystko powodzenia w biciu rekordu wyjazdowego. Nie ma to jak kibice gości na trybunach, widok w szuwarowo-bagiennym niecodzienny.

A na koniec „news” z poletka tzw. politycznego. Na dniach będzie nowy kierownik w departamencie sportu. Oczywiście niespodzianki nie będzie, bo największe szanse na fuchę w UM ma obecny dyr. MMKS Concordia (od 01:32). Patrząc na to jak przyozdobione jest auto prezesa tego klubu bujającego się po naszym mieście (nie jest to Sporting Lizbona/Radomiak/Pelikan Łowicz), można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że ZKS Olimpia znów będzie miała mocno pod górę.

4 komentarze:

  1. Jagiellonia przesunęła dyscyplinarnie do rezerw M. Piątkowskiego (najlepszy strzelec ex-klasy 14 goli). Ma podobno grać z Zambrowem ale czy bedzie mu się chciało strzelac?

    OdpowiedzUsuń
  2. wszyscy zagrali bardzo slabo poczawszy od Tulowieckiego od ktorego wymaga sie ostoi bramki to w tym meczy zagral slabo bardzo duzo niepwenych wyjsc .slaba gra nogami trzeba dac szanse mlodszemu wasilukowi bo napewno nie odstaje pilkarsko od tulowieckiego a skonczywszy na bojasie lub graczyku. zero przedszymania pilki z przodu mnostwo strat, slabo panowie , panie trenerze wyciagnac wnioski trzeba

    OdpowiedzUsuń
  3. 1:0 Jagiellonia -Zambrów morda sie cieszy mocno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no prawie :] bo było 1-1 ale pkt. urwany , buhahaha

      Usuń

Komentuj kulturalnie. Dziękuję :-)