Notka wcześniej traktowała o ciśnieniu i jak widać po ostatnich wydarzeniach w NML jest coś na rzeczy. Jeden z lepszych trenerów na tym szczeblu ligowym właśnie poleciał z roboty. Zajączek po pierwszej stracie punktów w 2015 roku od razu powędrował na zieloną trawkę. Zaraz po meczu (a w zasadzie w trakcie) trafiony był jeden Zajączkowski (w nos). Kilkadziesiąt godzin później oberwał drugi. Jak tu nie wierzyć w prawo serii? Złość/zawód/kac w NML nie minęły, bo tak trzeba tłumaczyć brak jakiejkolwiek wzmianki o meczu na oficjalnej stronie klubowej. Najważniejsze w Drwęcy są urodziny! Tak więc zdrowia, szczęścia, pomyślności.
No, ale kto wszechwładnemu właścicielowi/prezesowi/dyrektorowi sportowemu Zydze Dąbrowskiemu zabroni? Typ się wkurwił, bo tylko on wie ile ta zabawa kosztuje, jakie generuje nakłady. Pal licho koszta związane z Drwęcą (organizacja meczów, wyjazdy, pensje, premie, etc.). Do tego dochodzą, kto wie czy nie większe środki, tzw. motywująco/organizacyjne. Tymczasem trener ze swoją kapelą nie potrafią zapunktować w meczu, który za żadne skarby nie mógł być przegrany. 0, nic, chociaż grane było po planie, a nawet 11 na 9, dołożono więc „należytej staranności” na każdym polu. Kto więc beknął, kogo łatwiej zluzować w trybie natychmiastowym? Trenera, czy 20-paru ludzi? Proste. Decyzję rozumiem, ale w ogóle się z nią nie zgadzam. Nie moja broszka. Niech się martwi Zyga z kompanami. Kto teraz dostanie zadanie dogonienia/przegonienia? Smuda jest wolny :D Dopóki piłka w grze... telefony się grzeją. Terminów do odrobienia straty aż 10.
ps. A może Zajączkowski jednak zostanie? Zyga odpuścił/rozmyślił się/podzwonił/nie znalazł nikogo sensownego. Może tym tłumaczyć fakt, że info o rozstaniu z trenerem spadło z oficjalnego profilu Drwęcy NML na facebook (a może ja nie mogę go znaleźć, a może profil wcale nie jest oficjalny o czym mogą świadczyć tego typu wpisy) i została tylko fotka. Never mind.
No właśnie zostało 10 gier. 6 z nich ZKS Olimpia rozegra na wyjazdach. I to nie będą łatwe wyjazdy. Obok Zambrowa i Ełku trzeba pojechać jeszcze do na trudny teren do Białegostoku (w zaległym meczu urwali punkty liderowi) i Wasilkowa (zdecydowanie groźniejsi wiosną). 2 pozostałe (Działdowo, Hajnówka) powinny być na tzw. "luzach". U siebie w zasadzie powinno być łatwiej, no może poza przedostatnią kolejką, kiedy 2 raz w tym roku pojawi się imienniczka z Olsztynka. Tak właśnie Olsztynka, który jesienią zdążył przyjąć 10 sztuk przy A8. Wariat (w dobrym tego słowa znaczeniu) M. Romanowski i jego banda świrów (naśladowanie Korony akurat słabe) wiosną jednak nie przegrał, gromadząc 11 pkt na 15 możliwych. Do tego dochodzi aspekt motywacyjny, bo na pewno te chłopaki doskonale tamto lanie pamiętają i nie trzeba będzie ich zachęcać do rewanżu. Tym samym nie podzielam optymizmu e-olimpia.com: Do rozegrania pozostało 10 meczów, w tym aż 4 u siebie i 6 na wyjeździe. Wg mnie, to tylko 4 u siebie i aż 6 na wyjazdach, z czego 3 bezpośrednie po sobie - od 1-16 maja (Białystok, Ełk, Wasilków). To mogą być 2 tygodnie, które zadecydują o miejscu na mecie. O powodzeniu/niepowodzeniu batalii 2014/15. Jeśli przydarzy się w tym czasie jakikolwiek klops, to później bardzo ciężko będzie go odrobić. Słusznie cytowana e-olimpia.com zauważa, że sytuacja kadrowa na dziś, mówiąc najdelikatniej, daleka jest od optymalnej. Brak Pietronia, Szuprytowskiego to duże dziury, do tego dochodzi absencja Stępnia. Ten ostatni gdyby ustabilizował formę, mógłby osiągnąć sporo. A dziś gra w kratkę: raz aż ręce składają się same do oklasków, by potem przedreptać 2-3 mecze w stylu "że zęby bolą". Powrotu Kolosova, a że nie wspomnę o zapowiadanym od stycznia Wesołowskim?!, nie ma co teraz wypatrywać.
Na koniec mała prywata. Dziś 200 wpis na blogu. Nazbierało się trochę tego od 15 stycznia 2008 roku. 7 lat, choć z bardzo zróżnicowaną częstotliwością, to szmat czasu. Olimpia cały ten okres na sinusoidzie. To czego brakuje najbardziej, to stabilizacja. Albo walka o awans, albo batalie (raczej nieudane) o utrzymanie. Subiektywne dywagacje ruszyły kiedy 3 liga była jeszcze 3 poziomem rozgrywkowym (później po "reformie" PZPN okazała się tak naprawdę 4). Inspiracją do komentowania była twórczość pewnego Zbyszka z Dobrego Miasta (a w zasadzie Praslit). Potem było lepiej, krok po kroku w górę, po 19-letniej banicji na manowcach poważnej piłki, w 2011 aż na zaplecze E-klasy. Epizodyczny/króciutki pobyt na salonach i równia pochyła, na łeb, na szyję, z powrotem na 4 level. Czy wobec tego znów przyszedł czas na marsz w górę? Czy historia zatoczy koło i żółto-biało-niebiescy zawędrują/wrócą do 1 ligi? Tego sobie i wszystkim trzymającym za nich kciuki życzę. Jeśli nawet tak się stanie, to jako patentowany leń nie mogę obiecać, że będą temu towarzyszyły subiektywne spostrzeżenia ;-).
No, ale kto wszechwładnemu właścicielowi/prezesowi/dyrektorowi sportowemu Zydze Dąbrowskiemu zabroni? Typ się wkurwił, bo tylko on wie ile ta zabawa kosztuje, jakie generuje nakłady. Pal licho koszta związane z Drwęcą (organizacja meczów, wyjazdy, pensje, premie, etc.). Do tego dochodzą, kto wie czy nie większe środki, tzw. motywująco/organizacyjne. Tymczasem trener ze swoją kapelą nie potrafią zapunktować w meczu, który za żadne skarby nie mógł być przegrany. 0, nic, chociaż grane było po planie, a nawet 11 na 9, dołożono więc „należytej staranności” na każdym polu. Kto więc beknął, kogo łatwiej zluzować w trybie natychmiastowym? Trenera, czy 20-paru ludzi? Proste. Decyzję rozumiem, ale w ogóle się z nią nie zgadzam. Nie moja broszka. Niech się martwi Zyga z kompanami. Kto teraz dostanie zadanie dogonienia/przegonienia? Smuda jest wolny :D Dopóki piłka w grze... telefony się grzeją. Terminów do odrobienia straty aż 10.
ps. A może Zajączkowski jednak zostanie? Zyga odpuścił/rozmyślił się/podzwonił/nie znalazł nikogo sensownego. Może tym tłumaczyć fakt, że info o rozstaniu z trenerem spadło z oficjalnego profilu Drwęcy NML na facebook (a może ja nie mogę go znaleźć, a może profil wcale nie jest oficjalny o czym mogą świadczyć tego typu wpisy) i została tylko fotka. Never mind.
No właśnie zostało 10 gier. 6 z nich ZKS Olimpia rozegra na wyjazdach. I to nie będą łatwe wyjazdy. Obok Zambrowa i Ełku trzeba pojechać jeszcze do na trudny teren do Białegostoku (w zaległym meczu urwali punkty liderowi) i Wasilkowa (zdecydowanie groźniejsi wiosną). 2 pozostałe (Działdowo, Hajnówka) powinny być na tzw. "luzach". U siebie w zasadzie powinno być łatwiej, no może poza przedostatnią kolejką, kiedy 2 raz w tym roku pojawi się imienniczka z Olsztynka. Tak właśnie Olsztynka, który jesienią zdążył przyjąć 10 sztuk przy A8. Wariat (w dobrym tego słowa znaczeniu) M. Romanowski i jego banda świrów (naśladowanie Korony akurat słabe) wiosną jednak nie przegrał, gromadząc 11 pkt na 15 możliwych. Do tego dochodzi aspekt motywacyjny, bo na pewno te chłopaki doskonale tamto lanie pamiętają i nie trzeba będzie ich zachęcać do rewanżu. Tym samym nie podzielam optymizmu e-olimpia.com: Do rozegrania pozostało 10 meczów, w tym aż 4 u siebie i 6 na wyjeździe. Wg mnie, to tylko 4 u siebie i aż 6 na wyjazdach, z czego 3 bezpośrednie po sobie - od 1-16 maja (Białystok, Ełk, Wasilków). To mogą być 2 tygodnie, które zadecydują o miejscu na mecie. O powodzeniu/niepowodzeniu batalii 2014/15. Jeśli przydarzy się w tym czasie jakikolwiek klops, to później bardzo ciężko będzie go odrobić. Słusznie cytowana e-olimpia.com zauważa, że sytuacja kadrowa na dziś, mówiąc najdelikatniej, daleka jest od optymalnej. Brak Pietronia, Szuprytowskiego to duże dziury, do tego dochodzi absencja Stępnia. Ten ostatni gdyby ustabilizował formę, mógłby osiągnąć sporo. A dziś gra w kratkę: raz aż ręce składają się same do oklasków, by potem przedreptać 2-3 mecze w stylu "że zęby bolą". Powrotu Kolosova, a że nie wspomnę o zapowiadanym od stycznia Wesołowskim?!, nie ma co teraz wypatrywać.
Na koniec mała prywata. Dziś 200 wpis na blogu. Nazbierało się trochę tego od 15 stycznia 2008 roku. 7 lat, choć z bardzo zróżnicowaną częstotliwością, to szmat czasu. Olimpia cały ten okres na sinusoidzie. To czego brakuje najbardziej, to stabilizacja. Albo walka o awans, albo batalie (raczej nieudane) o utrzymanie. Subiektywne dywagacje ruszyły kiedy 3 liga była jeszcze 3 poziomem rozgrywkowym (później po "reformie" PZPN okazała się tak naprawdę 4). Inspiracją do komentowania była twórczość pewnego Zbyszka z Dobrego Miasta (a w zasadzie Praslit). Potem było lepiej, krok po kroku w górę, po 19-letniej banicji na manowcach poważnej piłki, w 2011 aż na zaplecze E-klasy. Epizodyczny/króciutki pobyt na salonach i równia pochyła, na łeb, na szyję, z powrotem na 4 level. Czy wobec tego znów przyszedł czas na marsz w górę? Czy historia zatoczy koło i żółto-biało-niebiescy zawędrują/wrócą do 1 ligi? Tego sobie i wszystkim trzymającym za nich kciuki życzę. Jeśli nawet tak się stanie, to jako patentowany leń nie mogę obiecać, że będą temu towarzyszyły subiektywne spostrzeżenia ;-).
Ktos wie co z bramkarzami Olimpii bo słyszałem dziś że obaj kontuzjeowani połamali paluchy czy coś takiego slyszałem ale niesprawdzone to jest Prosze zorjentowanego o informacje pozdro!!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o aspekt motywacyjny, to akurat mistrzem jest sama Olimpia. Wystarczy popytać w Sokole, kto już interesuje się meczem Zambrów-Ostróda i kto dzwoni z motywacjami.
OdpowiedzUsuńwpływ na piłkarzy czyli premia za zwycięstwo to raczej czysta sprawa ,gorzej jak się wpływa na sędziów ;]
UsuńTułowiecki złamał palec na treningu
OdpowiedzUsuńCiekawe jak sponsor pączka ? Pojawił sie już na A8?
OdpowiedzUsuń