To bardzo ważna cecha. Bez tego nie da rady po prostu przeżyć. Niestety wiele wskazuje na to, że zabrakło go działaczom ZKS Olimpii Elbląg. Jakie licho kazało im zabierać głos w kampanii wyborczej i co gorsza stawiać na kulawego/ślepego konia w dodatku pod dżokejem amatorem? W ubiegły piątek organizując spęd na hali CSB poparli pis i, co pokazały późniejsze wydarzenia przy urnach, nawarzyli sobie piwa. Owszem, w niedalekiej przeszłości jeden z obecnych wiceprezesów, a wówczas prezes, też udzielił się politycznie, jawnie i głośno opowiadając się za jednym z kandydatów. Tylko, że była "mała" różnica - tamten kandydat (Grzesio mu było na imię) wygrał w cuglach, Olimpia zaliczyła po kilkunastu latach niebytu sportowego króciutki (ale zawsze) epizod na poważnym szczeblu rozgrywek, a o mały włos nie miałaby nowego/pięknego stadionu. Grzesia w perfidny sposób zluzował typ, który tym razem musiał przełknąć gorycz klęski. Bo jak mawiał klasyk - nic 2 razy się nie zdarza.
Nikt chyba nie ma wątpliwości, że ubiegło-piątkowy event odbył się na polecenie, zamówienie i potrzebę jednej z partii politycznych. Przedstawiciel tejże partii, amator/ignorant, pomimo swej ułomności/infantylności/niechęci do Olimpii zapragnął za pięć dwunasta ogrzać się w blasku największego i najbardziej zasłużonego klubu w Elblągu. Uważał chyba, że tak będzie ok. Klub się "zgodził" i... się rypło. Ale nie mogło być inaczej. Ludzie/kibice/wyborcy mają bowiem świeżo w pamięci numer ze stadionem i to co amator ów mówił przed referendum kiedy odwołano prezydenta, który stadion chciał zbudować. Sorry Winnetou, ale dwa razy na ten sam numer nie nabierze się nawet baran. O ile za pierwszym razem przy wsparciu palikotowych wynalazków się powiodło, o tyle tym razem udać się mogło. Taki rozwój wypadków przewidzieć mogło nawet dziecko. Niestety nie przewidziała tego góra z A8. I dziś jest kac. Żeby tylko kac, jest bezplan, bo nie wiadomo zbytnio jak do nowego rozdania podejść. Jedną ze ścieżek 28.11.2014 zamknięto.
Po piątkowej szopce pierwszy raz w historii tego bloga zdarzyło się tak, że napisany tekst nie został od ręki opublikowany, a później w zdecydowanej części wyleciał w kosmos. Po zapoznaniu się z opisami "prezentacji" zamieszczonymi w elbląskich mediach internetowych (bo jak lwia część kibiców w hucpie pod szyldem pis udziału nie wziąłem) chciałem podzielić się swoimi spostrzeżeniami na gorąco. Niestety tekst gotowy był w sobotni wieczór, a z uwagi na ciszę wyborczą (żeby mnie jakiś mniej lub bardziej akuratny działacz pisu typu pan Lecyk nie zadenuncjował do określonych instytucji, a co za tym idzie nie spotkały mnie przykre konsekwencje natury finansowej) zamierzałem go wrzucić w niedzielę. A tu niespodzianka (jak dla kogo): amator poległ z kretesem. Tym samym zginął od broni, którą wcześniej wojował - w skrócie: brudna kampania mająca na celu wyłącznie obrzydzenie rywala i obrzucenie go błotem, 0 merytoryki. Przeciwni nawet byli wcześniejsi stronnicy z grupy referendalnej, a to też o czymś świadczy. Wystarczyło kilkanaście miesięcy rządów JW, by nawet oni przejrzeli na oczy, żałowali za grzechy i wyrazili mocne postanowienie poprawy. Inaczej być nie mogło, bo takiego braku kompetencji, chamstwa i obłudy gmach przy Łączności nie widział dawno. Potwierdziło się jedno, że tak właśnie kończą się wszystkie kampanie negatywne, nastawione wyłącznie na negację i zrażenie ludzi.
Dziś kierownictwo ZKS Olimpii wydaje się być w dupie, albo gdzieś w jej bliskiej okolicy. Bo co może wydarzyć się dalej? Wygrał nie ten, na którego postawiono, któremu starano się robić dobry PR. Ten który w ostatnim czasie tak się mizdrzył i tyle znów naobiecywał. Co z tego, że przez 15 miesięcy z okładem nie zrobił nic pozytywnego dla klubu, nie zrealizował żadnej przedreferendalnej zapowiedzi pro-Olimpia? To się nie liczyło. Znów naobiecywał, napodlizywał, tylko nie przewidział, że wyborcy mają go dość i powiedzą mu pa pa. Zgubiła go zbytnia pewność siebie, pycha i nikła zdolność przewidywania. Tak to już jest w tej branży. Nie ma przebacz.
Dalsze losy tego pana interesują mnie mniej więcej tyle co zeszłoroczny śnieg, ale sprawy klubu już owszem. A te wobec ostatnich rozstrzygnięć nie rysują się ciekawie. Choćby z tego powodu, ze zwycięzca znany jest ze swej awersji do sportu jako takiego, a piłki nożnej i klubu z A8 szczególnie. Całe lata jako wiceprezydent u boku HS nie zrobił nic, by Elbląg i Elblążanie nie musieli się wstydzić za stan sportowej infrastruktury, a co za tym idzie poziom sportowy np. piłkarzy. Owszem miał swój udział przy budowie za małej hali CSB, na której nie mogą się odbywać m.in. mecze Ligi Światowej w piłce siatkowej (bo przepisy stanowią, że jest po prostu za niska), maczał także palce w „zadaszeniu” lodowiska przy Karowej, „dzięki” czemu nie można na nim rozegrać meczu profesjonalnych drużyn hokejowych. W końcu odpowiadał za pion inwestycji. Cała sportowa aktywność prezydenta elekta WW ograniczyła się do mało udanych inwestycji sportowych, co potrafił mu wypomnieć podczas debaty telewizyjnej nawet amator (ten, który kłamał, że zbuduje stadion, a kasę przeflancował na pływalnię). Amatora już nie ma, a jest ktoś, kogo zdecydowanie za przyjaciela piłki/Olimpii Elbląg ciężko uznać. Co gorsza ma u swego boku ludzi Olimpii bardzo nieprzychylnych, że wspomnę wymienianego tu już wiele razy Marka Burkhardta (obecnie MMKS Concordia: dyrektor). Ten człowiek, na dziś zaledwie radny (w zluzowane przez WW miejsce), ale kto wie, czy za chwilę znów nie wróci na dawny stołek czyli szefa departamentu sportu (departament nazywa się chyba dokładnie kultury i sportu). Średnio kojarzący i rozgarnięci są chyba w stanie wyobrazić sobie co to może dla Olimpii znaczyć. Było gówniano i beznadziejnie, a może być jeszcze gorzej.
Wracając na koniec do tzw. prezentacji. Na Boga nie róbcie ludziom wody z mózgu i nie brnijcie głębiej. Jaka prezentacja, w takim terminie? Zaprezentowano chociaż 1 (jednego) nowego zawodnika? Podsumowanie jesieni? Ok. Tylko dlaczego przed ostatnim meczem tak ważnych dla klubu juniorów CLJ (wygranym! 2-0 z Olsztynem!). To się nie obroni. Tę prezentację/podsumowanie jesieni należało zorganizować w tym tygodniu. Dziś pokazać siłę i moc, którą dają tego typu akcje. Przywiązanie do tradycji, herbu, barw. Jedność i jednomyślność. Olimpia Pany! Olimpia rządzi w Elblągu. Takie podejście wyszłoby klubowi na dobre, przy tym uniknęłoby się problemów. Skoro zdecydowano się na piątek, to należało zaprosić obu kandydatów do stołka w UM. WW robiłby za przedstawiciela marszałka województwa. Byłby wilk syty i owca cała, Olimpia zachowałaby się correct. Ale tego nie przewidywał przecież scenariusz sztabu amatora. Także dziś jest klops i brak pomysłu jak go skonsumować. Z każdym dniem, każdą nieprzychylną decyzją nowego prezydenta dotykającą Olimpii, będzie coraz bardziej waniał. Houston mamy problem.
Nikt chyba nie ma wątpliwości, że ubiegło-piątkowy event odbył się na polecenie, zamówienie i potrzebę jednej z partii politycznych. Przedstawiciel tejże partii, amator/ignorant, pomimo swej ułomności/infantylności/niechęci do Olimpii zapragnął za pięć dwunasta ogrzać się w blasku największego i najbardziej zasłużonego klubu w Elblągu. Uważał chyba, że tak będzie ok. Klub się "zgodził" i... się rypło. Ale nie mogło być inaczej. Ludzie/kibice/wyborcy mają bowiem świeżo w pamięci numer ze stadionem i to co amator ów mówił przed referendum kiedy odwołano prezydenta, który stadion chciał zbudować. Sorry Winnetou, ale dwa razy na ten sam numer nie nabierze się nawet baran. O ile za pierwszym razem przy wsparciu palikotowych wynalazków się powiodło, o tyle tym razem udać się mogło. Taki rozwój wypadków przewidzieć mogło nawet dziecko. Niestety nie przewidziała tego góra z A8. I dziś jest kac. Żeby tylko kac, jest bezplan, bo nie wiadomo zbytnio jak do nowego rozdania podejść. Jedną ze ścieżek 28.11.2014 zamknięto.
Po piątkowej szopce pierwszy raz w historii tego bloga zdarzyło się tak, że napisany tekst nie został od ręki opublikowany, a później w zdecydowanej części wyleciał w kosmos. Po zapoznaniu się z opisami "prezentacji" zamieszczonymi w elbląskich mediach internetowych (bo jak lwia część kibiców w hucpie pod szyldem pis udziału nie wziąłem) chciałem podzielić się swoimi spostrzeżeniami na gorąco. Niestety tekst gotowy był w sobotni wieczór, a z uwagi na ciszę wyborczą (żeby mnie jakiś mniej lub bardziej akuratny działacz pisu typu pan Lecyk nie zadenuncjował do określonych instytucji, a co za tym idzie nie spotkały mnie przykre konsekwencje natury finansowej) zamierzałem go wrzucić w niedzielę. A tu niespodzianka (jak dla kogo): amator poległ z kretesem. Tym samym zginął od broni, którą wcześniej wojował - w skrócie: brudna kampania mająca na celu wyłącznie obrzydzenie rywala i obrzucenie go błotem, 0 merytoryki. Przeciwni nawet byli wcześniejsi stronnicy z grupy referendalnej, a to też o czymś świadczy. Wystarczyło kilkanaście miesięcy rządów JW, by nawet oni przejrzeli na oczy, żałowali za grzechy i wyrazili mocne postanowienie poprawy. Inaczej być nie mogło, bo takiego braku kompetencji, chamstwa i obłudy gmach przy Łączności nie widział dawno. Potwierdziło się jedno, że tak właśnie kończą się wszystkie kampanie negatywne, nastawione wyłącznie na negację i zrażenie ludzi.
Dziś kierownictwo ZKS Olimpii wydaje się być w dupie, albo gdzieś w jej bliskiej okolicy. Bo co może wydarzyć się dalej? Wygrał nie ten, na którego postawiono, któremu starano się robić dobry PR. Ten który w ostatnim czasie tak się mizdrzył i tyle znów naobiecywał. Co z tego, że przez 15 miesięcy z okładem nie zrobił nic pozytywnego dla klubu, nie zrealizował żadnej przedreferendalnej zapowiedzi pro-Olimpia? To się nie liczyło. Znów naobiecywał, napodlizywał, tylko nie przewidział, że wyborcy mają go dość i powiedzą mu pa pa. Zgubiła go zbytnia pewność siebie, pycha i nikła zdolność przewidywania. Tak to już jest w tej branży. Nie ma przebacz.
Dalsze losy tego pana interesują mnie mniej więcej tyle co zeszłoroczny śnieg, ale sprawy klubu już owszem. A te wobec ostatnich rozstrzygnięć nie rysują się ciekawie. Choćby z tego powodu, ze zwycięzca znany jest ze swej awersji do sportu jako takiego, a piłki nożnej i klubu z A8 szczególnie. Całe lata jako wiceprezydent u boku HS nie zrobił nic, by Elbląg i Elblążanie nie musieli się wstydzić za stan sportowej infrastruktury, a co za tym idzie poziom sportowy np. piłkarzy. Owszem miał swój udział przy budowie za małej hali CSB, na której nie mogą się odbywać m.in. mecze Ligi Światowej w piłce siatkowej (bo przepisy stanowią, że jest po prostu za niska), maczał także palce w „zadaszeniu” lodowiska przy Karowej, „dzięki” czemu nie można na nim rozegrać meczu profesjonalnych drużyn hokejowych. W końcu odpowiadał za pion inwestycji. Cała sportowa aktywność prezydenta elekta WW ograniczyła się do mało udanych inwestycji sportowych, co potrafił mu wypomnieć podczas debaty telewizyjnej nawet amator (ten, który kłamał, że zbuduje stadion, a kasę przeflancował na pływalnię). Amatora już nie ma, a jest ktoś, kogo zdecydowanie za przyjaciela piłki/Olimpii Elbląg ciężko uznać. Co gorsza ma u swego boku ludzi Olimpii bardzo nieprzychylnych, że wspomnę wymienianego tu już wiele razy Marka Burkhardta (obecnie MMKS Concordia: dyrektor). Ten człowiek, na dziś zaledwie radny (w zluzowane przez WW miejsce), ale kto wie, czy za chwilę znów nie wróci na dawny stołek czyli szefa departamentu sportu (departament nazywa się chyba dokładnie kultury i sportu). Średnio kojarzący i rozgarnięci są chyba w stanie wyobrazić sobie co to może dla Olimpii znaczyć. Było gówniano i beznadziejnie, a może być jeszcze gorzej.
Wracając na koniec do tzw. prezentacji. Na Boga nie róbcie ludziom wody z mózgu i nie brnijcie głębiej. Jaka prezentacja, w takim terminie? Zaprezentowano chociaż 1 (jednego) nowego zawodnika? Podsumowanie jesieni? Ok. Tylko dlaczego przed ostatnim meczem tak ważnych dla klubu juniorów CLJ (wygranym! 2-0 z Olsztynem!). To się nie obroni. Tę prezentację/podsumowanie jesieni należało zorganizować w tym tygodniu. Dziś pokazać siłę i moc, którą dają tego typu akcje. Przywiązanie do tradycji, herbu, barw. Jedność i jednomyślność. Olimpia Pany! Olimpia rządzi w Elblągu. Takie podejście wyszłoby klubowi na dobre, przy tym uniknęłoby się problemów. Skoro zdecydowano się na piątek, to należało zaprosić obu kandydatów do stołka w UM. WW robiłby za przedstawiciela marszałka województwa. Byłby wilk syty i owca cała, Olimpia zachowałaby się correct. Ale tego nie przewidywał przecież scenariusz sztabu amatora. Także dziś jest klops i brak pomysłu jak go skonsumować. Z każdym dniem, każdą nieprzychylną decyzją nowego prezydenta dotykającą Olimpii, będzie coraz bardziej waniał. Houston mamy problem.
Pamietaj że ten brzydki be Wilk i PIS ma wiekszosc w radzie miasta.W sejmie Polska Zjednoczona Platforma Obywatelska też ma wiekszość i mniejszość nic nie może zrobic chocby nawet prezydenta miała.Okaże sie ze chociaz dzieki Wilkowi trybuna jaka by nie była bedzie i te 2,5 banki na moderzizacje zapisane .
OdpowiedzUsuńSam będziesz więdł na tej trybunie . Mam gdzieś ten nędzny beton zafundowany przez twojego Pana . Śmiem nawet twierdzić iż gdyby był Słonina , stadion już byłby gotowy a tak najgorszy prezydent jakiego mieliśmy tylko pozorował działania . Chyba tylko ktoś w ostatnim stadium debilizmu tego nie widział .
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno . Tych 2,5 baniek wcale nie bądź taki pewny bo z budżetu akurat ten zapis w/g mnie wyleci.
OdpowiedzUsuńJutro /piątek/ 5.12 o godzinie 19 ,w budynku klubu na Agrykola odbędzie się spotkanie zarządu i trenera z kibicami Olimpii.
OdpowiedzUsuńA to jakaś tajemnica , wiadomość dla wybranych czy ,,kumatych''?
OdpowiedzUsuńwłaśnie, bo wszędzie cicho szaaaa... a może ktoś jednak tę ustawkę z wtajemniczonymi puścił w eter, konfident jeden, no. Jakby tak miało być, to zarząd niech pizdnie barana w słupek, bo już bardziej zlewać kibiców nie można!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWidzisz lewaku który piszesz 3 grudnia o godz 17.Panem twoim to był słonina jak widac i czuc.Osobiście wolę Wilka jak tych twoich komuchów Wróblewskich i Słoninów.Albo pejsiatych Nowaczyków Lewaku.Bez odbioru komuchu
OdpowiedzUsuńOgarnia mnie przerażenie jak czytam takie wpisy . Przerażenie płytkością intelektualną kolegi powyżej.
OdpowiedzUsuń