niedziela, 13 kwietnia 2014

Punkt nie jest zły

Odczucia po grze z Suwałkami niewątpliwie ambiwalentne. Mogło, powinno być do przodu, ale równie dobrze, mogło skończyć się z 0 po stronie zysków. Dwie różne połowy w wykonaniu Olimpii. Niezła pierwsza, po której śmiało mogło być 2-0, a także mocno średnia druga, gdzie w rolę Olimpii sprzed przerwy wcielił się rywal. Nieczęsto się zdarza, że w meczu sędzia dyktuje 2 karne i żaden nie zostaje zamieniony na gola. Świetna postawa bramkarzy, którzy zdecydowanie byli numerami 1 w swoich zespołach. Graczem meczu w Olimpii Hirek Zoch. Powoli wyrasta na najmocniejszy punkt zespołu i godnego następcę Rogaczowa. Obronił drugiego karnego z rzędu i to dzięki niemu Olimpia po 24 kolejce ma 1 punkt więcej na koncie. Summa summarum punkt z dość mocnymi Wigrami należy poszanować, co zresztą podkreślił na pomeczowej konferencji trener Boros. Można mówić o niedosycie, o niewykorzystanych sytuacjach, ale trzeba pamiętać, że rywal po tym meczu czuje się zapewne identycznie. Jest takie wyświechtane sformułowanie, częsta regułka po zremisowanych spotkaniach, że wynik nie krzywdzi żadnej ze stron. Po tym meczu myślę, że pasuje jak ulał.
Staram się być wnikliwym obserwatorem wydarzeń w Olimpii. Zapewne wiele spraw siłą rzeczy umyka, ale czasem udaje się pewne niuanse wychwycić. Do czego piję. Do przygotowania fizycznego olimpijczyków. Daleki jestem od stawiania komukolwiek jakichkolwiek zarzutów, ale wydaje mi się, że w drugich połowach meczów, w końcówkach żółto-biało-niebiescy mówić kolokwialnie jadą na oparach. Zauważyłem to po wygranej ze Stalą i wczoraj również miałem podobne wrażenie. Zresztą potwierdził to sam head coach, który głośno myśląc na konferencji, doszedł do podobnego wniosku = później tak jakbyśmy nie wytrzymali tempa. Coś w tym jest. Ważne, że trener to dostrzega. Szkoda zmarnowanego karnego przez Kolosova (gdyby na boisku był Graczyk idę o zakład, że by strzelił), szkoda 200%-owej patelni Kopyckiego z końcówki. Takie okazje muszą kończyć się strzeleniem goli. Gdyby to się udało, to Olimpia uciekłaby pierwszy raz od dawna z czerwonego pola w tabeli. A tak wciąż znajduje się w grupie maruderów, którzy na dziś są trzecioligowcami.
No i jeszcze jedno - ten mecz po raz kolejny pokazał jakość (w zasadzie jej brak) zimowych ruchów kadrowych. Poza wspomnianym Zochem (zaczynam się bać, jak pomyślę, że z jakiegoś powodu musiałby opuścić boisko i wszedłby za niego dubler) i wcześniej chwalonym przeze mnie Prusinowskim, na tym polu same porażki (przypominam po raz kolejny, że Sedlewskiego nie biorę pod uwagę). Tyczy się to głównie "wzmocnień" z tej tzw. wyższej półki finansowej. Tu mówiąc krótko jest dramat. Rumun schowany, bo nie przygotowany, bez szans na grę. Japończyk - przechodzi proces aklimatyzacji grając w 4 lidze. Tak przynajmniej tłumaczy to klub (ja mam na tę sprawę inny pogląd i inne zdanie o powodach absencji). Żeby tylko zdążył w tym sezonie i zagrał chociaż w dwóch meczach. Śmiesznie będzie, jak sprowadzony za gruby klops (kontrakt) zawodnik nie pojawi się na placu, bo czegoś tam nie udało się dopiąć/załatwić. Nad Leśniewskim, który powinien być zimą oddany panu Radziowi z Bydgoszczy, nie zamierzam się nawet rozwodzić. Nie będę się nad chłopem, przecież po kontuzji, pastwił. Kolega z uporem godnym większej sprawy mówi - przecież on grał w ekstraklasie. Jasne, chyba na banjo pod biurem Osucha. Nie wiem, być może sam siebie oszukuje tak mówiąc, choć wiem, że podobnie jak ja bardzo by chciał aby Leśniewski wreszcie w Elblągu się przełamał i zagrał tak, jak oczekiwano od niego przed sprowadzeniem na A8. Na dziś jest to straszliwa mizeria. Podobnie jak p. Romek Maciejak. Nie wygląda, by z tej mąki udało się zrobić chleb. Na przyszłość, przed kolejnym okienkiem, mam nadzieję w 2 lidze, prośba, wręcz żądanie, do ludzi odpowiedzialnych za transfery - chociaż jeden raz obejrzyjcie w akcji człowieka, z którym podpisujcie umowę. Uniknie się potem takich dziwnych sytuacji, jakich świadkami jesteśmy teraz. Wiem, że Wielkanoc, okres świąteczny, ale bez jaj. Wcale nie jest śmiesznie.
Za tydzień Siarka na wyjeździe. Wicelider. Brzmi groźnie. 4 wygrane wiosną. Nic odkrywczego nie powiem. Będzie mega ciężko. Może to właśnie taki mecz, gdzie nikt nie oczekuje wygranej, można wyjść bez presji i zrobić wynik? A ci, którzy do tej pory zawodzą, zaskoczą i zamkną buzie malkontentom? Poczekajmy więc na wielkanocną sobotę. Bardzo bym chciał w święta mieć super nastrój i napisać, że MOTM np. Leśniewski, a nie Zoch. Jak bum bum.
***
Rezerwy/zaplecze wczoraj znów w czapkę, 1-3 na wyjeździe. Grają w kratkę, więc nie ma się co dziwić, tym bardziej, że ulegli silnej Omulwi Wielbark. Silnej barwami. Takie same jak Borussia Dortmund, która wczoraj przecież upokorzyła 3-0 sam Bayern München i to na jego terenie. Dlatego trzeba na ten wynik spojrzeć z wyrozumieniem. Zresztą jak na wszystko, co się wokół tej grupy ludzi dzieje. W Wielki Piątek derby z Zatoką Braniewo. Będzie się działo OOO!

7 komentarzy:

  1. A co się dzieje z frekwencją, że Olimpia, która jednak walczy o istotny 2 ligowy byt nie może zgromadzić na meczu nawet 1 tys kibiców?!
    Zakrawa to na śmieszność, aby w 126 tys mieście było tak niewielkie zainteresowanie klubem z tradycjami... Nawet teraz, trochę lepszy marketing, nowa strona, więcej reklam na mieście - i co? I nic... Jak było tak jest - stała grupa bywalców na Prostej, łukowcy w jakimś maraźmie albo wolą zostać na piwie w ogródku. Żeby Suwałki przyjeżdzały w podobnej liczbie, co młyn gospodarzy?
    Przecież oni byli nawet bardziej słyszalni od łuku...
    A już żenujące jest to, że niektórzy nie znają tekstu i mamroczą coś pod nosem, coby nie być uznanym za lamusa i wychodzi taki pomruk, że już lepiej jakby nic nie śpiewali...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z ust mi to wyjąłeś... Ci "wielcy" kibice z łuku nie wiedzą że kibicowanie trzeba zacząć od własnego podwórka.I co z tego że jeżdżą na wyjazdy skoro na meczach u siebie jest ich garstka. Skoro tych zapaleńców jest tak mało na meczach u siebie to co się dziwić że i pikników więcej nie przychodzi. Łuk potrafił się mobilizować tylko jak przyjeżdżała jakaś silna ekipa ale widzę że i teraz lipa z tym jest.

      Usuń
    2. Za twoje piją te piwo ? Że sie tak prujesz na każdej stronie !? Wyluzuj chłopaku i zacznij śpiewać na łuku cała para .

      Usuń
    3. Był taki tekst Kukiza jako, że mógłby nie przejść troszkę ocenzoruje
      "Ty *durniu! *Odczep się
      Za swoje piję ja ile chcę"

      Pozdrawiam:)

      Usuń
    4. Ale jaki jest sens pić bro w trakcie meczu, skoro można i przed i po się dorżnąć, a w trakcie jednak wypadałoby wspierać OE, której barwy tak dumnie nosisz...
      Znów będzie porażka, jak Motor zawita w kilka stów i przekrzyczy cały stadion...

      Usuń
    5. Taka tam ciekawostka http://www.retronaut.com/wp-content/uploads/2013/05/Arsenal1.jpg
      Highbury, Arsenal vs Rangers, 17 października 1951

      Usuń
  2. A co do samego meczu to dobrze to autor powyżej ujął - trzeba się cieszyć z tego co jest - niestety inne mecze niekorzystne dla OE - coraz szersza grupa zespołów, która walczy o utrzymanie, a doły też coś tam jeszcze szarpią...
    Jestem za tym, żeby sklonować ze 2 Sedlewskich, to linia pomocy byłaby zupełna.
    Zoch rzeczywiście godnie zastępuje Rogaczova, choć patrząc na poczynania oddanego Hrynowieckiego, to też conce d... ratuje kilka razy w meczu.
    Niemniej to obok Sedlewskiego najjaśniejszy punkt OE - Leśniewski i Graczyk do Bażantarnii i niech wrócą jak zrzucą po 3-6 kg tłuszczu.
    Pamiętam jak zarząd zachwycał się Rumunem, że na niego z transferów najbardziej liczą - no i teraz widać, jacy z nich fachowcy... Niestety, stanowi jedynie dodatkowe obciążenie dla kasy klubu i nic więcej.
    Tak coś mnie się wydaje, że będzie zacięta walka o utrzymanie do ostatniej kolejki i oby Mielec był w niej już pewny utrzymania, to może te ostatnie 3 pkt będą na wagę utrzymania w 2 lidze.

    OdpowiedzUsuń

Komentuj kulturalnie. Dziękuję :-)