poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Porażająca bezczynność i bezkarność

Któryś raz z kolei okolice stadionu Olimpii zostały "ozdobione" bohomazami, w tym wulgaryzmami, które podlegają pod paragrafy. W głowę zachodzę, jak służby powołane do pilnowania porządku publicznego, nie potrafią sobie z tym z pozoru błahym tematem poradzić. Nie potrafią, czy nie chce im się? Bo chyba tak należałoby zapytać. Policja nie ma czasu, ma "poważniejsze" sprawy na głowie. Ale przecież w Elblągu jest Straż Miejska, która nas Elblążan corocznie kosztuje kila milionów złotych. Jest system kamer (podobno bardzo dobry), o czym informują nas m.in. tablice przed drogami wjazdowymi do Elbląga. I co? Nic. Banda półgłówków od kilkunastu miesięcy robi sobie co chce, naigrywa się, a w swej bezmyślnej działalności jest coraz bardziej bezczelna, a zakres demolki coraz większy.
Wydaje mi się, że dotąd nie zrobiono w temacie nic, bo niejako dotyczył on klubu Olimpia. W przeważającej większości wcześniej niszczone były budynki klubowe, ewentualnie zaplecze tzw. stadionu. Ktoś więc zdecydował, że jest to problem Olimpii. Teraz jednak sytuacja trochę się zmienia. Bezkarni dewastatorzy rozochocili się. Pobazgrany stadion już się znudził. Poszli dalej i zaczęli niszczyć fasady prywatnych budynków, budynków wspólnot mieszkaniowych, majątek miasta i różnych innych instytucji/firm. Czas chyba uznać, że problem jednak jest i tematem się zająć. Choć to tylko banda szczyli, cykorów, którzy wykorzystali dogodne warunki, to nie można udawać dalej, że to wewnętrzna sprawa Olimpii. Tym wiejskim bubkom wydaje się, że są cwane, bo odważyli się zajechać do Elbląga minimalizując w zasadzie do 0 możliwość natknięcia się na kibiców Olimpii, którzy w tym samym czasie wracali z Tarnobrzegu. Tym razem jeszcze im się udało, ale czy chodzi o to, że przy kolejnej wizycie mają ich złapać kibice? Absurd.
Obawiam się niestety, że to co od jakiegoś czasu się dzieje, to uwertura do grubszego tematu. Wiemy co planują ci zza miedzy, a czemu przyklaskuje miasto. Wiadomo jakie jakie stosunki panują na linii Olimpia - Lechia. Wiemy, że Lechia buduje swój przyczółek w Elblągu. To zapowiada jedno - takich wizyt będzie więcej, wszystko w ramach walki o wpływy. Jeśli teraz ktoś się czuje zniesmaczony, to z dużą doza prawdopodobieństwa można założyć, że za czas jakiś, przy okazji jakiegoś biało-zielonego eventu organizowanego w Elblągu poprzez Concordię, może dojść do jeszcze "ciekawszych" zdarzeń. A wiemy doskonale, że każda akcja rodzi reakcję. Spirala będzie się więc nakręcać i kiedyś ta sprężyna w końcu pierdolnie. Nie ma bata. Gdzie będzie granica? Naprawdę musi się wydarzyć coś poważnego, by zmusiło kogo trzeba do refleksji i podjęcia koniecznych kroków? Dziś to jeszcze wojna na murach, ale od tego tylko krok do eskalacji. Chcemy tego naprawdę? Może warto podjąć wyprzedzające decyzje, wyjść naprzeciw problemowi i zdusić go w zarodku? W poprzednim wpisie rzuciłem pomysł taryfikowania obiektów, wprowadzenia opłat za użytkowanie majątku elbląskiego dla klubów prywatnych, w szczególności spoza Elbląga. To byłby pierwszy niezbędny ruch. Za nim powinny pójść kolejne. Na czele z przeznaczeniem całości dotacji miejskiej na piłkę, na jeden klub. O czym urzędujący jeszcze prezydent tak głośno mówił w kampanii przed referendum. Czas najwyższy przejść od słów do czynów.
A działaczom z Krakusa, na czele z wyszczekanym dyrektorem/radnym polecam przy składaniu wniosku o środki do miasta na działalność załączyć dokumentację fotograficzną, zapowiedź wspólnej harmonijnej pracy w niedalekiej przyszłości. Niech sobie pan prezydent poogląda co szykujecie. Jak zaczyna się współpraca na linii Elbląg - Gdańsk. Zły pomysł?
Kończąc - jako wieloletni mieszkaniec Elbląga, płacący w tym mieście podatki, funkcjonujący w nim i w jego okolicach, wreszcie jako kibic Olimpii, domagam się konkretnego i natychmiastowego działania od tych, którzy pobierają wynagrodzenie za pracę. Za pracę, w zakresie której przewidziane jest m.in. zapobieganie tego typu zdarzeniom, w tym złapanie i ukaranie winnych zniszczeń. Jak to możliwe, że grupka niedorozwojów z Nowego Dworu Gdańskiego, Malborka, itp. wodzi jak chce za nos określone służby? Nabija się z nich i z każdą kolejną wizytą wyrządza coraz większe szkody? Ta indolencja i zaniechania doprowadzą wyłącznie do bardziej drastycznych następstw. Komuś wyraźnie brakuje wyobraźni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj kulturalnie. Dziękuję :-)