niedziela, 9 lutego 2014

Czy leci z nami pilot?

Dzwon 1-4 z Płockiem. Podobno najniższy wymiar kary. Czas leci, do ligi coraz bliżej, a ja coraz mniej wiem o co w tym wszystkim chodzi. Tylko ja? Sytuacja zamiast się klarować, coraz bardziej mglista. Już antymecz z 3-ligową Ostródą zapalić powinien czerwoną lampkę. Oni byli na poziomie 2 ligi, czy raczej Olimpia o poziom niżej? Różnicy żadnej. Awersja do "ruskich" głośno artykułowana przez kierownictwo, a w Płocku na boisku pojawia się pan Nikita Mietlickij. Inna sprawa, że wpadł na krótko. Ocb? Wiem, że Płock to inny rozmiar kapelusza, ale przecież jeszcze tak niedawno graliśmy jak równy z równym i nie dawaliśmy się tak zbić. Mam coraz większe wrażenie, że sytuacja wymyka się spod kontroli. Tylko nie wiem kogo, bo nie wierzę, że słabości posiadanego inwentarza nie widzi trener. W końcu grał w piłkę (nieźle), a i jego przygoda z trenerką trwa już kilka ładnych lat. Do ligi niecały miesiąc, a Olimpia zdaje się być coraz głębiej w czarnej dupie.
Przyglądam się przygotowaniom od pierwszego dnia i w niektórych momentach (w zasadzie przeradzają się owe momenty w stan zbliżony do określenia cały czas) zachodzę w głowę. W klubie jest dwóch, podobno równorzędnych (nie wiem, powtarzam co mówią inni) bramkarzy - Mateusz Imianowski i sprowadzony zimą słoniarz Hieronim Zoch. Tymczasem w Płocku testowany jest... bramkarz. Pan Bartłomiej Danowski (ostatnio Odra Opole) - bardzo średnie warunki fizyczne, a w CV takie kluby jak właśnie Wisła Płock czy Podbeskidzie BB. Oczywiście 0 minut spędzonych na boisku w tych kapelach, tylko obecność w szerokiej kadrze. Zocha w raporcie kontuzjowanych nie znalazłem. Po co więc Olimpii trzeci, do tego bardzo średni łapacz? Druga kwestia - Rafał Lisiecki. Wiem, wiem. Dół straszny od dawna, ale ja go wciąż pamiętam z końcówki 1 ligi i nie mogę uwierzyć, że chłopak już skończył z graniem w piłkę. Tymczasem jeden z nielicznych młodzieżowców najpierw zostaje przesunięty do rezerw, a potem dostaje zgodę na testy. Testuje się ile wlezie i gdzie się da, ale od początku jest wiadome, że nikt w obecnej formie go nie zatrudni. Wraca więc via słonie do domu i trenuje. Miesiąc w plecy, najważniejszy okres przygotowań niezaliczony, co w jego przypadku może okazać się szczególnie brzemienne w skutkach. Olimpia oprócz niego ma może 2-3 młodych, którzy w 2 lidze nie powinni dać ciała. No i trzeba pamiętać, że Rafał Pietrewicz (notabene również wcześniej wręcz wypychany z klubu?!?!) ma zatrzęsienie kartek. Przywołany tu Mietlickij, jeśli ostatecznie się nada i zostanie, jest obcokrajowcem, więc jako młodzieżowiec nie przejdzie. Idźmy dalej. Doskonale wiemy, że problemem było zdobywanie goli przez Olimpię. Tu jednak bez zmian, nikogo nie testowano. Nie ma takiej potrzeby? Środek pola też potrzebuje wzmocnień. Tym pewnie trzeba tłumaczyć obecność wspomnianego Białorusina. Albo rzeźnik, albo pechowiec (potrzebny jeszcze taki?!), bo jak inaczej opisać to, że wyleciał z placu jeszcze przed przerwa? Tylko ja wciąż mam w pamięci słowa - za dużo obcych, nie będzie miejsca dla zagranicznych/wschodnich, mają grać nasi. Brak konsekwencji? Czym spowodowany? Gorąco się robi i w myśl maksymy tonący brzytwy się chwyta idziemy nawet na pakt z diabłem. Niech jeszcze ktoś powie, że zawodnika podsunął pogoniony z Agrykola 8 Raduszko, to spadnę z krzesła. Niepojęte. Tak jak niepojęte jest to, że wciąż na boisku pojawiają się chłopcy, tym razem założyli jeszcze rajstopki, którzy za nic w świecie nie powinni pojawiać się na ligowym szczeblu centralnym. Mieli problemy w 3 lidze, a teraz mają utrzymać 2 ligę? Jakim cudem? To nie może się udać. A może ma się nie udać? Będzie kontrolowany spadek i miękkie lądowanie ligę niżej? Wtedy faktycznie, wszystko by pasowało. I okazałoby się, że to ja nie mam racji i tylko biję pianę. Ale naprawdę ciężko zgadnąć, co komu w głowie siedzi. Miłej niedzieli i całego nadchodzącego tygodnia :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj kulturalnie. Dziękuję :-)