czwartek, 9 stycznia 2014

Kolejny kit na wagę przeżycia?

Olimpia miota się, restrukturyzuje, szuka/traci/zyskuje sponsorów, ale zdaje się kroczyć rozsądną, raczej poważną ścieżką. Tymczasem ci zza miedzy kolejny raz cisną kit, aż oczy szczypią. Po fiasku mariażu z Lechią Gdańsk, który nie zakończył się osadzeniem gdańskiego satelity w Elblągu, tym razem zasięg bujdy ma już dużo szerszy zakres. Przy Krakusa postanowiono nawiązać współpracę z firmą/agencją menadżerską DERS Group, która podobno swoją siedzibę ma w Hiszpanii, a pewnie także w Stanach Zjednoczonych/Wielkiej Brytanii/Irlandii/Włoszech/dopiszcie jeszcze sami gdzie chcecie. Firmą krzakiem, który od lat stara się zapuścić korzenie w jakimkolwiek polskim klubie, bez znaczenia w której lidze. Wyłącznie po to, by zrzucić na rynek nieco szrotu z amatorskich lig południowej Europy i Afryki. Jeszcze raz okazało się, że tonący brzytwy (w tym wypadku polsko-hiszpańskich cwaniaczków) się chwyta.
Jak trzeba być zdesperowanym, by zdecydować się na taki krok? Wystarczy kilka minut poświęcić na przejrzenie internetu, by sprawdzi z kim mamy do czynienia. Wnioski są, zależnie jak na to spojrzeć, śmieszne lub przerażające. Opowieść przygotowana na tę okoliczność o rzekomych inwestorach i graczach, to stek kłamstw i próba zrobienia głupków z wszystkich dookoła.
Od pewnego czasu DERS Group starał się znaleźć punkt zaczepienia i wejść do któregoś z polskich klubów. Porywał się nawet na ekipy ekstraklasowe, gdzie próbował wykorzystać sportową śmierć dogorywającej Polonii tu i tu. Cytat: Do PZPN wpłynęło pismo od zlokalizowanej pod Pampeluną DERS Group. To agencja menedżerska, która napisała w liście, że jest zainteresowana przejęciem Polonii i prosi, aby brano jej szlachetne intencje pod uwagę przy przyznawaniu licencji na przyszły sezon. DERS Group - tajemniczy inwestor. Czerwona lampka zapala się automatycznie. Przejęcie licencji Polonii? Przecież taki list mógł napisać każdy. Wchodząc na stronę internetową firmy (www.dersgroup.es) przerażenie! Kompletna amatorka, a przecież strona internetowa to wizytówka każdego biznesu. Jeśli firmy nie stać na porządną witrynę, to jakim cudem miałoby ją stać na klub piłkarski, którego utrzymanie kosztuje kilka milionów złotych rocznie? W zakładce kontakty znajdujemy numery telefonów. O dziwo firma ma oddział w Polsce. W Katowicach, gdzie mieszka Ireneusz Król. Przypadek? Przedstawicielem DERS jest Andrzej Menzler. Dzwonimy: - Tak, pracuję dla tej firmy. Nic nie wiem o żadnym piśmie do PZPN. Nie znam pana Króla - powiedział Faktowi Menzler. To kłamstwo, bo jak ustalił Fakt pan Menzler kontaktował się z piłkarskim związkiem mailowo i telefonicznie.
Po fiasku tej próby DERS Group skupił się na rozsyłaniu po rozmaitych klubach, na różnych szczeblach, maili o następującej treści (w załączeniu oryginalna pisownia, zwracam uwagę na CAPS LOCK, co dla mających choć znikomą wiedzę o netykiecie od razu stanowi jasny dowód profesjonalizmu firmy, mail pochodzi ze stycznia 2013 roku): WITAM. MAMY ZASZCZYT WAM PRZESŁAC CV MŁODEGO ZDOLNEGO POCHODZĄCEGO Z HISZPANII TRENERA PIŁKARSKIEGO KTÓRY BARDZO CHĘTNIE POPROWADZI WASZĄ DRUŻYNĘ POPRZEZ SWOJE DOŚWIADCZENIE , PRACĘ , ZDOLNOŚC POROZUMIEWANIA SIĘ Z PIŁKARZAMI - DO SAMYCH SUKCESÓW. PROSZE SIĘ ZAPOZNAC Z CV KTORE JEST ZAŁĄCZONE. TRENER "TATO" Z CHECIĄ PRZYJEDZIE NA ROZMOWY DO WASZEGO KLUBU. SERDECZNIE POZDRAWIAM ANDRZEJ MENZLER TELEPHONE MOBILE:+48 600 832 901 EMAIL:ANDRZEJ_MENZLER@WP.PL MAIL:ANDRZEJ.MENZLER@ONET.EU EMAIL MOBIL:ANDRZEJ.MENZLER@GMAIL.COM EMAIL MOBIL:PHOENIX.KATOWICE@GMAIL.COM SKYPE ADRES:ALPHAWILE_ANGELLO KOMUNIKATOR GADU GADU:2491021 D.E.R.S. GROUP HISZPANIA / POLSKA. Kilka dni później, w ślad za to próbą upchnięcia/znalezienia roboty koledze przychodził kolejny mail - do wglądu (pieczątka firmowa - hit, amatorska robota na komputerze). Oferty w żaden sposób nie były indywidualizowane, co pokazuje, że rozsyłano je automatycznie na listę mailingową, bez konkretnego zaadresowania do klubów. Zwykła menadżerska robota.
I teraz pytanie co tacy ludzie są w stanie wnieść do klubu? Na pewno graczy, pomijam aspekt sportowego poziomu. Nie są to w żaden sposób filantropii czy inwestorzy. To zwykli naganiacze szukający frajerów, którzy będą płacić pieniądze ich podopiecznym i im samym. Czy po raz kolejny miasto uwierzy w bajeczkę i przekaże znów środki na przeżycie, tak jak stało się to poprzednim razem? Ostatni ruch z końcówki 2013 roku i przekazanie 200 tysięcy na obiekty przy Krakusa pokazuje, że tak właśnie może się stać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj kulturalnie. Dziękuję :-)