piątek, 17 stycznia 2014

A czas sobie leci...

Dziś dwie informacje, które w zasadzie nie są niczym nowym. Do klubu dołączyli dwaj byli zawodnicy Concordii Elbląg - Tomasz Sambor i Hieronim Zoch (pisałem o tym tu). U mediowych lokalesów znajdziemy też tekst z tzw. dupy, o tym, że miasto zamierza (z naciskiem na tryb przypuszczający, nie twierdząco-oznajmiający, a więc nic pewnego), zrobić coś przy A8. Co, kiedy i czy na pewno, tego oczywiście nadal nie wiadomo. O sorry zagalopowałem się. Obiecane trybuna z budynkiem klubowym wewnątrz jednak nie powstanie. Szybciutko i delikatnie się już wycofano. Nie jestem zdziwiony. Ponad pół roku rządów miłośnika pływania za nami i nadal nie wiemy nic konkretnego, początku robót porządkowych nie widać. Mamieni jesteśmy kolejnymi obietnicami, za którymi nie idą żadne ruchy. Proszę sobie porównać tempo prac przygotowawczych do budowy pływalni - kasa z UE, projekt i już wyłoniony wykonawca, który lada moment ma rozpocząć inwestycję. Tymczasem lifting/remont A8 nadal wygląda bardzo mgliście.
Powrót po blisko 6 latach syna marnotrawnego Sambora (przypomnę, że odejście do Concordii kilka lat temu, to była suwerenna decyzja zawodnika) do Olimpii po objęciu posady trenera przez Adama Borosa, był pewny tak samo, jak to, że 2+2=4. I w tym miejscu można zakończyć roztrząsanie tej kwestii. Syn i ojciec będą współpracowali w kolejnym po Concordii i Barkasie Tolkmicko klubie. Czy to jest wzmocnienie zespołu? Tego już tak pewny nie jestem. Ale przecież dobry herbatnik Quintana do Jagiellonii też trafił z trzeciej ligi. Jasne BUHAHAHAHA.
***
Śledząc tego bloga zapewne zdążyliście się zorientować, że moim "ulubieńcem" wśród mieszkańców Elbląga parających się pisaniem o sporcie (celowo nie używam słowa dziennikarz, bo na to miano trzeba sobie zasłużyć), jest niejaki Michał Libuda. Z dużą systematycznością śledzę medialną karierę tego pana. Wynika z niej, że w przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy zdążył trzykrotnie zmienić pracodawcę, oczywiście nadal poruszając się w obrębie serwisów internetowych. Z początku pan ten pisywał na łamy serwisu ekstraklasa.net, potem był elbląskie info.elblag.pl, a obecnie pracuje dla platformy internetowej elblag.net (w tzw. międzyczasie próbuje przeprowadzać relacje live z imprez sportowych dla lajfy.com). Otóż ten człowiek dał się swego czasu poznać, jako zadeklarowany przeciwnik Olimpii, który jak tylko może stara się zaszkodzić jej poprzez niezgodne z prawdą czy stanem faktycznym materiały prasowe. Dziś w nowym miejscu pracy rzeczony pan nadal karmi wszystkich swoją radosną twórczością. Każdego w zasadzie dnia produkuje coś, co ociera się o Olimpię. Miałkie teksty, w których nie stara się dociec prawdy i oddać stanu faktycznego, na dobrą sprawę fałszują jedynie rzeczywisty obraz sytuacji. Weźmy sagę ze stadionem/zabytkiem przy Agrykola. Zlepek wcześniej znanych spraw + luźne dywagacje, które nie mają żadnego oficjalnego poparcia, żadnego zapewnienia/potwierdzenia. Niestety nie zadaje sobie specjalnie wiele trudu, choćby indagując na tę okoliczność rzeczniczkę miłośnika pływania (czyli u źródła), ale idzie na łatwiznę, próbując zasięgnąć języka w MOSiR. Z góry trzeba zaznaczyć, że jest to zadanie awykonalne i w zasadzie pozbawione sensu. Gdybyście bowiem chcieli np. wynająć salę na imprezę od spółdzielni, to zwrócilibyście się do prezesa (szefa), czy do sprzątaczki (podwładnego)? Taka jest przecież mniej więcej zależność pomiędzy miłośnikiem pływania, a dyrektorem podległej mu jednostki jaką jest MOSiR. Wniosek nasuwa się sam. Niestety nie panu Libudzie, bo on niezrażony tym, że fakty przeczą jego tezom, goniony przez swoich szefów, musi coś napisać. Pisze więc komunały, pozbawione treści i konkretnej informacji. Stwarza tym samym wśród czytelników złudzenie, że w temacie Olimpii coś się jednak dzieje, coś jest robione. Otóż nie jest robione nic. Przeczytajcie ten tekst i zwróćcie uwagę na jego zawartość merytoryczną. Co nowego z niego się dowiadujemy? NIC! To, że na Agrykola 8 wszystko jest do poprawy/dupy, to wiadomo nie od dziś. Kiedy będzie jednak poprawione, kiedy ruszą prace, co będzie zrobione, kiedy wreszcie prace zostaną zakończone (harmonogram + środki), jak to się ma do spraw licencyjnych? O tym nie ma ani słowa. Przypadek? Bynajmniej. Nikt z tamtej strony nie jest po prostu głupi. Nie padną żadne oficjalne deklaracje. Zamiast tego, bezpieczniej napisać, że coś tam zrobi się za rok (czemu do cholery, przecież dopiero zaczął się 2014!). To znów da oddech i spokój. Na czymś będzie można oprzeć kolejną kampanię. A może problem sam się rozwiąże, bo osłabiona i pozostawiona na pastwę losu Olimpia latem pożegna się ze szczeblem centralnym i na Agrykola nie będzie trzeba już robić nic. Chcę się mylić, ale ten scenariusz zapewne był już przerabiany na wszystkie możliwe sposoby przez tych, którzy nie mają odwagi spotkać się z kibicami oko w oko (pomimo wcześniejszych zapewnień i ustaleń).
I jak tu wygrać z magią? Prawda, to czy iluzja? Olimpia się wzmacnia, a jej stadion pięknieje. A może odwrotnie się dzieje? Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj kulturalnie. Dziękuję :-)