Życzę wszystkim kibicom Olimpii czasu na refleksję i więcej spokoju. Nie tylko w okresie Świąt Bożego Narodzenia, ale w całym zbliżającym się Nowym 2014 Roku. Zdrowie jest ważne, ale by ono było, to trzeba sobie życzyć utrzymania Olimpii w 2 lidze. Na przekór wszystkim, na czele z włodarzami naszego miasta, którzy swoją haniebną decyzją, próbują skazać nasz klub na niebyt. Trzeba zrobić wszystko, by pokazać im jak bardzo się pomylili. Pierwszym krokiem będzie zachowanie drugoligowego bytu. To niestety nie zależy od kibiców, ale Olimpia będzie mocna, wtedy gdy mocni i zjednoczeni będą właśnie kibice. Prezesi, działacze, prezydenci, radni, etc. zmieniają się (z mniejszą lub większą częstotliwością), a kibice pozostają wierni jednej, tej samej idei. Dlatego życzę nam wszystkim trzeźwego umysłu i otwartych głów. Byśmy potrafili oddzielić ziarno od plew i wiedzieli co dla nas, dla Olimpii, będzie najlepsze. Najlepszego siostry i bracia! Bądźmy mądrzy! W przeciwnym wypadku po raz kolejny ktoś to z zimą krwią wykorzysta.
Bardzo się cieszę, można powiedzieć odczuwam dumę, kiedy kibice świadomie biorą udział w rozmaitych uroczystościach, które mają na celu upamiętnienie jakiegoś ważnego wydarzenia w życiu naszego państwa czy lokalnej społeczności, tak na arenie ogólnopolskiej, jak i w naszym mieście. Stąd z dużym zadowoleniem odbieram udział olimpijczyków w Marszu Niepodległości, który każdego 11 listopada odbywa się w stolicy. Tak samo z imprezami elbląskimi – ku czci Powstańcom Warszawskim czy Wydarzeniom Grudniowym 1970 roku. Niestety te ostatnie mam wrażenie są coraz mniej poświęcone pamięci i tragicznym ofiarom, a coraz bardziej stają się upolitycznione. Przyznam, że kilka lat z rzędu 18 grudnia pojawiałem się pod elbląskim pomnikiem Grudnia ’70, ale w tym roku zdecydowałem, że na szopkę jest trochę za wcześnie. Nie chcę bowiem brać udziału w wyreżyserowanym evencie, w którym wodzirejami są ludzie, którzy nas kibiców oszukali i nadal wikłają młodych chłopaków w partyjne wojenki. Sięgając pamięcią kilka lat wstecz nie przypominam sobie, by na obchodach Grudnia kibice tak mocno akcentowali swoją obecność. Owszem, spotykało się kilka osób, znajomych twarzy z Agrykola, ale nie było takiego zadęcia i manifestacji, jak dziś. Dopiero przed rokiem żółto-biało-niebiescy byli bardzo widoczni, bo pojawili się w zorganizowanej, głośnej grupie. Ale wtedy już „pracowali” nad nimi ludzie, którzy mieli za zadanie pozyskać ich dla spraw politycznej kampanii, pomocy i przede wszystkim głosów. Potem ci sami ludzie odwrócili się dupą, okłamali kibicowską brać i realizują inne wytyczne swojego partyjnego szefa. Dziś już nie stoją ramię w ramię w barwach z niedawnymi kolegami - nie wypada/nie ma takiej potrzeby. Lansują i dowartościowują się z teraźniejszą/tymczasową wierchuszką naszego miasta – od 1:05. Dziś są kwiaty i krawaty, szale poszły w kąt. Szkoda mi tylko tych naiwnych młodych ludzi, którzy wciąż są narzędziem w rękach cwaniaczków i którzy tańczą tak, jak im zagrają. Obchody i pamięć jak najbardziej, ale na normalnych zasadach, a nie na polecenie i życzenie tej zgrai kłamców. Mieli by się z pyszna, jakby usłyszeli – Gdzie jest stadion? Wtedy bym wiedział, że na obchodach pojawili się KIBICE, świadomi kibice Olimpii Elbląg. Tej świadomości życzę jeszcze raz wszystkim, którym na serduchu leży nasz klub.
No i kwestie sportowe. Tu odczucia mam ambiwalentne. Zdecydowanie nie zaliczam się do grona osób, które domagały się zmiany na stanowisku trenera. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. To niczego tak naprawdę nie załatwia. Potrzeba zmian, ale ludzi, którzy biegają po boisku. Niestety znów wybrano drogę tzw. pójścia po linii najmniejszego oporu. Zawsze łatwiej zluzować jedno niż szereg ogniw. Cóż taki ten zawód. Stało się, jak się stało. Jestem wdzięczny trenerowi Raduszce za pracę wykonaną w Olimpii z tym materiałem ludzkim jaki mu powierzono. Jego następcy życzę, by nie było gorzej, ale by miał więcej szczęścia i… możliwości działania. W tej roszadzie najlepsze jest to, że trafia do Olimpii człowiek, który w tej Olimpii się wychował, nauczył grać w piłkę, zdobył zawód i jak sam twierdzi, chce teraz tej Olimpii podziękować. Życzę panu Adamowi jak najlepiej, by odnosił jak najwięcej zwycięstw i by udało się zrealizować cel, jakim jest utrzymanie w drugiej lidze. Przychylność trybun i kredyt zaufania niewątpliwie ma. Życzyć pozostaje by miał więcej szczęścia od poprzednika, by potrafił przekonać włodarzy do głębszego sięgnięcia do kieszeni i by zrobił przede wszystkim porządek w szatni. Pogonił wszystkich tych, którzy niedawno jeszcze grali przeciw trenerowi i Olimpii. Na poparcie moich słów opinia człowieka, który można powiedzieć zjadł zęby na piłce i zna doskonale specyfikę szatni czyli Janusza Kanabaja – w latach 80-tych znakomitego defensora żółto-biało-niebieskich. Otóż pan Janusz pod jednym z dziennikarskich tekstów opisujących wybór A. Borosa na trenera Olimpii podzielił się swoją opinią. Pod tymi słowami podpisuję się obiema rękami. Facet wie co mówi!
W okresie świątecznym w zasadzie nie wypada zrzędzić i narzekać, ale po prostu nie ma wyjścia. Tej alternatywy nie daje klub, który nadal/jak długo jeszcze?! ma w głębokim poważaniu kibiców. Poza konferencją, na której przedstawiono nowego trenera i wypowiadał się w zasadzie tylko on (taki przynajmniej materiał trafił do mediów), nie wiemy nic. Ani w kwestii sportowej, ani organizacyjnej. Spęd ogórków + Tomasz Sedlewski (który i tak przy Agrykola nie będzie grał) na zakończenie treningów, to chyba nie jest dobra droga na utrzymanie ligi. W tematach równie ważnych wciąż cisza. Wiadomo tylko, że o 50% obcięto dotację na piłkę nożną w porównaniu do środków w poprzednim budżecie (można było jeszcze obciąć te wątlutkie środki?!) i że teraz będzie budowany basen. Przypominam tylko, że jesteśmy w dokładnie tym samym miejscu, co przy budowie stadionu. Środki z UE są i jest projekt. Potrzeba jeszcze tylko wkładu własnego miasta. No właśnie „tylko”. Niestety tu też nie jestem optymistą, bo przecież jak twierdzi obecna ekipa, miasto po poprzednikach znajduje się w katastrofalnej sytuacji finansowej i nie ma mowy o żadnych inwestycjach. Skąd wiec 10, a pewnie więcej baniek uda się wytrzasnąć? To jednak coś Nowaczyk schował pod dywan? Na pewno za mało na stadion? Eeee coś nie wierzę. Nie tylko ja. Na szczęście coraz więcej ludzi przeciera oczy. Pytam więc dalej - co z OBIECANYM remontem i przystosowaniem A8, żeby chociaż można było kopać na trzecim poziomie ligowym? Kolejny wał? Dobrze, że 2014 jest rokiem wyborów.
Jeszcze raz WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO WSZYSTKIM!!!
Bardzo się cieszę, można powiedzieć odczuwam dumę, kiedy kibice świadomie biorą udział w rozmaitych uroczystościach, które mają na celu upamiętnienie jakiegoś ważnego wydarzenia w życiu naszego państwa czy lokalnej społeczności, tak na arenie ogólnopolskiej, jak i w naszym mieście. Stąd z dużym zadowoleniem odbieram udział olimpijczyków w Marszu Niepodległości, który każdego 11 listopada odbywa się w stolicy. Tak samo z imprezami elbląskimi – ku czci Powstańcom Warszawskim czy Wydarzeniom Grudniowym 1970 roku. Niestety te ostatnie mam wrażenie są coraz mniej poświęcone pamięci i tragicznym ofiarom, a coraz bardziej stają się upolitycznione. Przyznam, że kilka lat z rzędu 18 grudnia pojawiałem się pod elbląskim pomnikiem Grudnia ’70, ale w tym roku zdecydowałem, że na szopkę jest trochę za wcześnie. Nie chcę bowiem brać udziału w wyreżyserowanym evencie, w którym wodzirejami są ludzie, którzy nas kibiców oszukali i nadal wikłają młodych chłopaków w partyjne wojenki. Sięgając pamięcią kilka lat wstecz nie przypominam sobie, by na obchodach Grudnia kibice tak mocno akcentowali swoją obecność. Owszem, spotykało się kilka osób, znajomych twarzy z Agrykola, ale nie było takiego zadęcia i manifestacji, jak dziś. Dopiero przed rokiem żółto-biało-niebiescy byli bardzo widoczni, bo pojawili się w zorganizowanej, głośnej grupie. Ale wtedy już „pracowali” nad nimi ludzie, którzy mieli za zadanie pozyskać ich dla spraw politycznej kampanii, pomocy i przede wszystkim głosów. Potem ci sami ludzie odwrócili się dupą, okłamali kibicowską brać i realizują inne wytyczne swojego partyjnego szefa. Dziś już nie stoją ramię w ramię w barwach z niedawnymi kolegami - nie wypada/nie ma takiej potrzeby. Lansują i dowartościowują się z teraźniejszą/tymczasową wierchuszką naszego miasta – od 1:05. Dziś są kwiaty i krawaty, szale poszły w kąt. Szkoda mi tylko tych naiwnych młodych ludzi, którzy wciąż są narzędziem w rękach cwaniaczków i którzy tańczą tak, jak im zagrają. Obchody i pamięć jak najbardziej, ale na normalnych zasadach, a nie na polecenie i życzenie tej zgrai kłamców. Mieli by się z pyszna, jakby usłyszeli – Gdzie jest stadion? Wtedy bym wiedział, że na obchodach pojawili się KIBICE, świadomi kibice Olimpii Elbląg. Tej świadomości życzę jeszcze raz wszystkim, którym na serduchu leży nasz klub.
No i kwestie sportowe. Tu odczucia mam ambiwalentne. Zdecydowanie nie zaliczam się do grona osób, które domagały się zmiany na stanowisku trenera. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. To niczego tak naprawdę nie załatwia. Potrzeba zmian, ale ludzi, którzy biegają po boisku. Niestety znów wybrano drogę tzw. pójścia po linii najmniejszego oporu. Zawsze łatwiej zluzować jedno niż szereg ogniw. Cóż taki ten zawód. Stało się, jak się stało. Jestem wdzięczny trenerowi Raduszce za pracę wykonaną w Olimpii z tym materiałem ludzkim jaki mu powierzono. Jego następcy życzę, by nie było gorzej, ale by miał więcej szczęścia i… możliwości działania. W tej roszadzie najlepsze jest to, że trafia do Olimpii człowiek, który w tej Olimpii się wychował, nauczył grać w piłkę, zdobył zawód i jak sam twierdzi, chce teraz tej Olimpii podziękować. Życzę panu Adamowi jak najlepiej, by odnosił jak najwięcej zwycięstw i by udało się zrealizować cel, jakim jest utrzymanie w drugiej lidze. Przychylność trybun i kredyt zaufania niewątpliwie ma. Życzyć pozostaje by miał więcej szczęścia od poprzednika, by potrafił przekonać włodarzy do głębszego sięgnięcia do kieszeni i by zrobił przede wszystkim porządek w szatni. Pogonił wszystkich tych, którzy niedawno jeszcze grali przeciw trenerowi i Olimpii. Na poparcie moich słów opinia człowieka, który można powiedzieć zjadł zęby na piłce i zna doskonale specyfikę szatni czyli Janusza Kanabaja – w latach 80-tych znakomitego defensora żółto-biało-niebieskich. Otóż pan Janusz pod jednym z dziennikarskich tekstów opisujących wybór A. Borosa na trenera Olimpii podzielił się swoją opinią. Pod tymi słowami podpisuję się obiema rękami. Facet wie co mówi!
W okresie świątecznym w zasadzie nie wypada zrzędzić i narzekać, ale po prostu nie ma wyjścia. Tej alternatywy nie daje klub, który nadal/jak długo jeszcze?! ma w głębokim poważaniu kibiców. Poza konferencją, na której przedstawiono nowego trenera i wypowiadał się w zasadzie tylko on (taki przynajmniej materiał trafił do mediów), nie wiemy nic. Ani w kwestii sportowej, ani organizacyjnej. Spęd ogórków + Tomasz Sedlewski (który i tak przy Agrykola nie będzie grał) na zakończenie treningów, to chyba nie jest dobra droga na utrzymanie ligi. W tematach równie ważnych wciąż cisza. Wiadomo tylko, że o 50% obcięto dotację na piłkę nożną w porównaniu do środków w poprzednim budżecie (można było jeszcze obciąć te wątlutkie środki?!) i że teraz będzie budowany basen. Przypominam tylko, że jesteśmy w dokładnie tym samym miejscu, co przy budowie stadionu. Środki z UE są i jest projekt. Potrzeba jeszcze tylko wkładu własnego miasta. No właśnie „tylko”. Niestety tu też nie jestem optymistą, bo przecież jak twierdzi obecna ekipa, miasto po poprzednikach znajduje się w katastrofalnej sytuacji finansowej i nie ma mowy o żadnych inwestycjach. Skąd wiec 10, a pewnie więcej baniek uda się wytrzasnąć? To jednak coś Nowaczyk schował pod dywan? Na pewno za mało na stadion? Eeee coś nie wierzę. Nie tylko ja. Na szczęście coraz więcej ludzi przeciera oczy. Pytam więc dalej - co z OBIECANYM remontem i przystosowaniem A8, żeby chociaż można było kopać na trzecim poziomie ligowym? Kolejny wał? Dobrze, że 2014 jest rokiem wyborów.
Jeszcze raz WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO WSZYSTKIM!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentuj kulturalnie. Dziękuję :-)