piątek, 2 listopada 2012

Olsztyńska o "derbach"

Pisałem niżej o szaleństwie jakie ogarnęło lokalne środowisko nazwijmy je dziennikarskim (pytanie na inną okazję - ilu parających się pisaniem w tutejszych mediach jest dziennikarzami z wykształcenia, po studiach dziennikarskich?). Nic to. Dziś można na każdym portalu, oraz jedynej słusznej gazecie poczytać o zbliżającym się meczu. Szkoda, że przekaz płynący z tych tekstów jest bardzo jednostronny. I tu was zaskoczę - nie jest to strona Olimpii. Na pewno nie.

Polecam/nie polecam tekst autorstwa JK i AKT. Nie chodzi nawet o to, że roi się w nim od błędów i przekłamań. Chodzi o co innego. O najzwyklejszą dziennikarską fuszerkę. Stronniczość aż oczy bolą. Czy przypadkową, czy zamierzoną? Tego nie chcę rozstrzygać. Pytania można mnożyć. Pierwsze z brzegu - czemu, skoro obie kapele rozegrały do tej pory dwa mecze, opisuje się tylko ostatni, ten zremisowany i fotką z niego opatruje niusa? To nie derby Nottingham (pierwszy mecz pomiędzy Forest, a Notts datuje się na 1878 rok), nie gra pomiędzy Interem a AC Milanem, czy choćby derby Citta Capitale (Roma-Lazio), a mecz pomiędzy zespołami, które do tej pory spotkały się na boisku DWA razy. Raz Olimpia urządziła sobie festiwal i zaaplikowała 7 goli, choć mogła ponad 10. Raz, niespodziewanie, był remis. Tylko dlatego, że sędzia podyktował karnego z tzw. dupy/kapelusza. Dziś nikt o tym nie pamięta, ale tak właśnie było. I tak wypadałoby napisać. Tak nakazuje zwykła dziennikarska rzetelność. Niczego więcej nie chcę. Tymczasem co mamy? Po kolei.

1. Olsztyńska pisze, że w pierwszym meczu było 7-1 dla Olimpii. WielBŁĄD jakby powiedział klasyk. BYK, jak stąd do Buenos Aires. Było 7-0. Bramki - Trafarski (2), Styś (2), Nowacki, Chmielecki, Biegański. To było zaledwie 4 lata temu. Tak ciężko zapamiętać, albo chociaż poszukać i poprawnie zapisać. Ale po co przytaczać tak "obszerną" statystykę, skoro jest ona lekko niekorzystna ;) dla drugiej strony. Nie takie przecież zamierzenie autorów. No i filmik. Z którego meczu? A no oczywiście, że z remisu. Choć w tym drugim padło prawie dwa razy tyle goli i zdecydowanie lepiej prezentowały się trybuny. A jeśli był gol honorowy, to kto go strzelił, w której minucie? Ba pamiętam, że z 11 metrów w ostatnich sekundach spudłował M. Bogdanowicz.

2. A potem już w zasadzie tylko rozmowa z jednym człowiekiem, wychowankiem Olimpii Adamem Borosem, który w tej chwili zasiada na ławce trenerskiej rywala żółto-biało-niebieskich. Obszerny wywód, z którego dowiadujemy się o całej sytuacji w prowadzonym przez niego klubie. O podejściu zawodników, w większości wychowanków Olimpii, sytuacji kadrowej, pomyśle na grę, itd. Po Borosie mamy wtrącenie Tomasza Sambora, który liczy na sportową atmosferę i mecz walki. A gdzie o Olimpii?

3. Jest. Dokładnie DWA zdania asystenta Szymona Szałachowskiego. Przed "najważniejszym meczem jesieni" (cytat, z któregoś z lokalnych portali) aż dwie wzmianki. O Witaliju Nadzijewskim - który... nie zagra i o... żebrach Szałachowskiego. Faktycznie samo clou, więcej o zdrowiu drugiego trenera, niż o sportowej stronie z perspektywy olimpijczyków. Taką pierdołą jak rozmowa z pierwszym trenerem Olegiem Raduszko (przecież tak to powinno zagrać, biorąc za przykład drugą stronę) nikt sobie w redakcji "GO" głowy nie zawracał.

Czepiam się? Może. Ale czy nie ma podstaw?

3 komentarze:

  1. "GO" jak całe miasto "O" Olimpii nigdy przychylne nie było,stąd znikome wzmianki o naszym klubie w czasie derbów . Tyle.

    OdpowiedzUsuń
  2. cóż poradzić... STOMIL PONAD WSZYSTKO !!

    OdpowiedzUsuń
  3. W dupie z twoim stomilem pegieerowcu. PS A co do sytuacji w mediach - niektórym po prostu żal dupę ściska, że nie mogą być fanami OE. Bo żeby być kibicem Żółto-biało-niebieskich nie można być jełopem. Tyle...

    OdpowiedzUsuń

Komentuj kulturalnie. Dziękuję :-)