wtorek, 29 kwietnia 2014

Czas na lidera

W środę o 17 mecz liderem z Siedlec. To chyba najmocniejszy zespół w tej lidze, któremu raczej nie przytrafiają się większe wpadki. Taka Siarka niby wicelider, a potrafi dostać w ucho 4-0. Siedlce zdecydowanie równiejsze i znacznie mocniejsze.
Na spokojnie obejrzałem skrót ostatniego meczu i siłą rzeczy uśmiechnąłem się przywołując w myślach przedmeczową analizę sił w wykonaniu red. Libudy. Facet stwierdził tam m.in. że bramkarze są na równym poziomie. Fakty przeczą jednak tej tezie i okazały się raczej bolesne dla pyskatego i bardzo wulgarnego bramkarza Eintrachtu (totalne chamstwo przed meczem skierowane w stronę kibiców Olimpii). Oba gole w pierwszej połowie zdecydowanie obciążają bowiem jego konto. Wrzutki nie były precyzyjne, ale juniorskie błędy i widowiskowe minięcia z piłką dały Olimpii dwa gole. Papugowanie Rogaczowa przy rzucie karnym również na nic się zdało. Wynik konfrontacji Hrynowiecki - Zoch druzgocący dla tego pierwszego i pisarczyka z Eintrachtu, który chciałby widzieć w obu łapaczach równorzędnych zawodników. Na dziś Hrynowiecki mógłby co najwyżej nosić za Zochem ręcznik/bidon, względnie wyczyścić buty w szatni. Nic więcej.
***
27 kwietnia, a więc w dzień wygranego 3-0 meczu, minęło równo miesiąc od zakontraktowania Japończyka Naoto Naguchiego. Dzielny samuraj nadal się aklimatyzuje występując w rezerwach. Głosy dochodzące z klubu coraz bardziej jednak dają do zrozumienia, że sprowadzenie Azjaty nie było jednak strzałem w dziesiątkę. Nie była to nawet 8, a zdecydowanie niżej. Słychać nawet, że może on nie dać rady zadebiutować w żółto-biało-niebieskich barwach na szczeblu centralnym. Sprowadzenie zawodników z zagranicy (w dodatku tak dalekiej) na piąty poziom ligowy chyba mija się z celem?
***
A propo's meczu rezerw. Obraz nędzy i rozpaczy. Kolejna porażka po beznadziejnym występie. Zespół, który przynajmniej na papierze wygląda solidnie dostaje bęcki od amatorów. Brakuje w zasadzie wszystkiego. Od zaangażowania, przez pomysł na grę, po umiejętności i skuteczność. Nie wiem czy jest sens utrzymywania tej zbieraniny ludzi, wszak każdy mecz, to kilka tysięcy złotych kosztów organizacyjnych. Widmo spadku do 5 ligi coraz bardziej realne. Widzą to kibice, którzy z zażenowaniem opuszczali obiekt przy Moniuszki. Nie widzi tego klub? Taka otoczka, organizacja, nawet stadion w malowniczej okolicy nie pasuje do poziomu prezentowanego przez tych zawodników.
***
Na koniec taka luźna uwaga odnośnie ostatniego meczu ligowego. Uważam, że niedobrze się stało, że ten mecz rozegrano już teraz. Z Eintrachtu zeszło bowiem kompletnie powietrze i obawiam się, że do końca sezonu będzie już tylko chłopcem do bicia. Starcie, które napędzało ich, stało się sensem i celem na te rozgrywki, boleśnie obnażyło faktyczną siłę kosmopolitycznej zbieraniny. Co gorsza nie ma nic na usprawiedliwienie, a rozbici psychicznie i nieprzygotowani mentalnie/kondycyjnie zawodnicy mogą sobie odpuścić zabawę w piłkę w Elblągu. Słychać w dodatku o zawirowaniach organizacyjno/finansowych, poślizgach i wszelkich innych rzeczach, które nie wpływają korzystnie na morale. Wolałbym Eintracht zdeterminowany i walczący do końca, który odbierałby punkty rywalom i zagrał z Olimpią np. w przedostatniej serii. Pozbawiona wiary i nadziei hałastra za wiele już nam nie pomoże. A taki Mielec w formie prezentowanej wiosną jest zdecydowanie do klepnięcia. Tak jak pisałem wcześniej Olimpia musi liczyć na samą siebie. Bez oglądania się na innych. Siedlce przy odpowiednim podejściu i poziomie gry są do pokonania, co zresztą Olimpia pokazała jesienią, w dodatku na wyjeździe. Także do dzieła!

1 komentarz:

  1. Dziś faworyt poległ z kretesem. Jutro na A8 będzie identycznie. Faworyt nie da rady Olimpii.

    OdpowiedzUsuń

Komentuj kulturalnie. Dziękuję :-)