poniedziałek, 2 września 2013

Olimpia Kolosov

Proste zadanie na początek. Gdyby w tym sezonie Anton Kolosov nie strzelił żadnej bramki, na którym miejscu po sześciu kolejkach byłaby Olimpia? Odpowiedź: na przedostatnim. Miałaby 1 punkt i zero strzelonych goli. A tak po 1/3 rundy jesiennej żółto-biało-niebiescy dzięki fenomenalnej formie Ukraińca mają 11 punktów i są czubie tabeli. To nieprawdopodobne w jakim stopniu zespół może być uzależniony od jednego człowieka.
Wystarczyło, że Kolosov zaniemógł, a Olimpia nie potrafiła strzelić bramki i wygrać z przeciętnym beniaminkiem z Zambrowa. Antek jeszcze nie w pełni sił po urazie zagrał tylko 20 minut w Stalowej Woli i to było zbyt mało, by odwrócić losy meczu - pierwsza porażka stała się faktem. Na outsidera z Krakowa wyszedł od początku i już po kilku minutach otworzył wynik. Nie przypominam sobie podobnej serii ukraińskiego zawodnika od kiedy pojawił się w Olimpii. To bezsprzecznie najlepszy okres Kolosova w żółto-biało-niebieskich barwach. Niech ta forma czy passa (jak kto chce), trwa jak najdłużej. Najlepiej do końca rozgrywek. Oczywiście nie jest to możliwe, ale już na pewno możliwe jest to, że w końcu ktoś Kolosova w zdobywaniu goli zastąpi. Coraz bardziej obiecująco prezentuje się nowy nabytek Rafał Leśniewski. Drugi gol z Garbarnią, to w zasadzie jego zasługa. Gdyby potraktować to procentowo, to tak 85% Leśniewski i 15% Kolosov. Momentami bardzo fajnie wygląda współpraca tej dwójki i to na przyszłość dobre rokuje. Szkoda tylko, że Antek w 6 meczach obejrzał aż 3 żółte kartony, jeszcze jeden i będzie pauza. Głupia kartka z Garbarnią, kiedy dał się zbyt łatwo ograć i potem bezmyślnie uciekł się do faulu, sprawia, że Kolosov niebezpiecznie zbliżył się do granicy 4 kartek. A nie od dziś wiadomo, że przerwa (przymusowa lub nie) może skutecznie wybić z rytmu. Tego nikt z nas przecież nie chce.
W najbliższą sobotę trudny mecz w Suwałkach. Trudny z dwóch powodów. Olimpii zawsze grało się tam bardzo ciężko. A po drugie Wigry w tym sezonie wyglądają na zespół zdecydowanie mocniejszy niż rok, czy dwa wcześniej. Oczywiście nie jest to przeciwnik poza zasięgiem, o czym przekonaliśmy się w zeszłym sezonie, kiedy to po trafieniach Lewandowskiego i Burzyńskiego Olimpia wygrała 2-1. Powtórka mile widziana.

***

Do Suwałk wybierają się kibice, którzy ostatnio szalenie się zaktywizowali. Szkoda, że nieco późno. Mam nieodparte wrażenie, że cała spóźniona akcja z podpisami i wywieraniem presji na prezydenta zda się psu na budę. W poniedziałek (czyli dziś) ma być oficjalna informacja o (nie)remontowaniu A8. Co wtedy? Wszystko wskazuje na to, że bogaty Elbląg - obniżki cen biletów ZKM, obniżki czynszów ZBK, zmniejszenie ilości miejsc parkingowych=mniejsze wpływy do budżetu, okaże się jeszcze bogatszy niż można przypuszczać. Tak bowiem trzeba będzie potraktować rezygnację z blisko 18 mln dotacji (kolejka chętnych na wschód od Elbląga) już zaciera ręce. Mnie interesuje co się stanie z drugą połową, zapisanymi w budżecie miasta ponad 17,5 mln złotych na modernizację kompleksu Agrykola. Kto tym razem zostanie doceniony przez szefa UM? Czemu nie będzie to rodzina kibicowska, której lwia część wsparła kampanię, czynnie włączając się w jej bieg? Dziś, po ponad 4 miesiącach, otrzymają odpowiednie podziękowanie za swój wkład? Co dalej z tym fantem?

***

Zasłona milczenia nad występami zespołu CLJ. Oczko w głowie prezesa wydaje się na początku przynajmniej cokolwiek zaropiałe. Chłopaki zbierają cięgi po kolei od każdego. W kolejnym występie 1-5 z Polonią W. Zanotować trzeba pierwszą, historyczną bramkę w rozgrywkach. Poza tym pozytywów brak. Wiem i rozumiem, że chłopcy nabierają doświadczenia, że to zaprocentuje, że płacą frycowe. Ale myślę, że w porę należałoby zareagować, póki kompletnie ci młodzi ludzie nie wyłożą lachy na kolejne spotkania. Przegrywanie co tydzień, bycie zdecydowanie gorszym i słabszym od rywala, brak możliwości nawiązania walki może wywołać w głowach tych młodych ludzi fatalne skutki. Oczywiście jest czas na reakcję, ale trzeba podjąć męskie decyzje. Jak na dłoni widać, że temu zespołowi potrzeba trenera. Trenera z prawdziwego zdarzenia. Ten co jest niczego ich już nie nauczy (oczywiście w pozytywnym sensie). Czekam na pierwszą poważną decyzję prezesa.

***

Na koniec. Frekwencja na stadionie beniaminka 2 ligi. Stal Mielec - Wigry Suwałki 6500! Albo mają błąd na 90minut, albo Stal wymiata, wyłamuje się wszelkim standardom stawianym tej lidze. Stawiam na to drugie. Nierzadko mniejszą publikę gromadzą mecze w ekstraklasie. Co prawda mielczanie, to niegdysiejszy mistrz Polski, ale to było w zamierzchłych czasach, siedemdziesiątych latach ubiegłego stulecia. Mało kto o tym poza Mielcem pamięta. Dlatego dziś taka liczba na widowni, na trzecim poziomie rozgrywkowym, musi budzić szacunek. I budzi. Wielkie brawa dla kibiców Stali Mielec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj kulturalnie. Dziękuję :-)