czwartek, 22 listopada 2012

"Żetelna" dziennikarska robota

Z uwagi, że staram się śledzić wszelkie możliwe notki i artykuły traktujące o Olimpii (zwłaszcza w necie), to zaglądam również do serwisu o tytule ekstraklasa.net. Nie jest to zbyt wysokich lotów produkcja, ba, raczej mało, późno i co do zasady miernie. Czasem jednak uda się coś wyłapać, np. zdjęcia z meczów wyjazdowych. Dziś niestety trafiłem na gówno. Określenie gówno, w tym przypadku jest chyba też trochę na wyrost. Gówno, to zdecydowanie więcej i lepiej od tego, co znajdziecie tutaj
Nigdy w życiu, w żadnym szanującym się medium, nie znalazłem czegoś podobnego. Przecież tu jedzie kompleksami/prywatą/wpiszcie co tylko chcecie na kilometr. To nie jest tekst. Ani esej, ani podsumowanie, ani reportaż. Nie wiadomo tak naprawdę, co to jest. Zbitek odrębnych zdań, pomieszanych fraz, ale z jedną przewodnią myślą - Olimpia i wszystko co z nią związane jest be.
Istota, która spłodziła to gówno ma ewidentny problem z językiem polskim, odmianą, składnią, układaniem zdań i przede wszystkim zasadami poprawnej pisowni, bo jak można napisać, że Olimpia grając na wyjeździe w Gdyni podejmowała Arkę?! Wszystko po to, by zdyskredytować klub z A8. W tym celu ucieka się do ewidentnych kłamstw i przeinaczeń. Albo nie był na meczu z Pelikanem, albo był nachlany/naćpany, albo też celowo łże jak pies. Wszystko w myśl zasady: jeśli fakty nie pasują do stawianej tezy, tym gorzej dla faktów. Każdy kto był na meczu z Łowiczem wie, że Olimpia nie przegrywała do przerwy. Do przerwy był remis po 0, a po zmianie stron to Olimpia objęła prowadzenie. Jak to się ma do tego steku bzdur wypisanych w tekście? Kit goni kit, przeinaczenie goni przeinaczenie.
W innym miejscu ten ktoś popisuje się matematyką wysokich lotów z lubością przytaczając niepochlebną statystykę minut bez zdobytej bramki. Niestety prawie identycznego zestawienia czasowego bez straty bramki, co nawet spostrzegł portal z redaktorem naczelnym z Olsztyna, próżno szukać. To nie pasuje do założonej koncepcji, popsułoby całą "misterną" konstrukcję.
Choć ogólnie całość smutna, to jest pewien element, który pozwala traktować tę grafomanię w formie humoreski. To wtrącenie o meczu z 4 listopada, na którym zasiadło 2 000 fanów obu klubów. Ha ha ha jasne. Obu, tak gdzieś pół na pół. Kto przecież był ten widział, prawda panie Lipyda? Tyle całe te wypociny mają wspólnego z prawdą, ile to stwierdzenie o kibicach obu klubów.
Przykro, że powstał ten tekst. Musiałem jednak z siebie to wyrzucić. Przykro tym bardziej, że w naszym pięknym mieście żyje gdzieś jakaś gnida (wątpliwie, że deficytowy serwis internetowy ma tu specjalnego wysłannika), jakieś intelektualne zero, które za cel postawiało sobie dopierdalanie Olimpii. Idź precz jak najdalej zakompleksiona redaktorzyno!!!

2 komentarze:

  1. Ten koleś nie powinien opisywać meczów Olimpii skoro jej tak nienawidzi. Co za pała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba usunęli, bo pod linkiem pojawia się komunikat: Materiał nie został znaleziony.

    OdpowiedzUsuń

Komentuj kulturalnie. Dziękuję :-)