niedziela, 8 kwietnia 2012

To się porobiło :)

Kiedy już wszyscy zdążyli Olimpię skreślić, a w zasadzie pochować w 2 lidze, ta postanowiła podnieść głowę, ba pokazać kły i to w najmniej oczekiwanym momencie, bo przeciw liderowi. Już przed tygodniem w Bytomiu była bliska zgarnięcia trzech punktów, ale pechowo przegrała. Przebieg tamtego meczu, a zwłaszcza jego drugiej połowy, zdecydowanie lepszej w wykonaniu kapeli Raduszko, nijak nie pozwalał jednak na marzenia o korzystnym wyniku z Pogonią. A tu taki suprajs. Niewiarygodne!

Pogoń przyjechała do Elbląga jak po swoje. Przy okazji nie zamierzała się zbytnio zmęczyć i spocić. Pierwsza połowa, w którego goście dominowali, chyba nieco uśpiła zawodników trenera Sasala. Dziś na chłodno można pokusić się o podsumowanie, że owszem Pogoń miała inicjatywę, ale nic z niej nie wynikało. Wszystko na co było stać gości ze Szczecina, to zagrania w pole karne, gdzie niepodzielnie rządził nowy rosyjski bramkarz Rogaczow. Bez wątpienia jeden z bohaterów Olimpii w Wielką Sobotę. Pozostali to młodzian Mateusz Górka i niechciany w Bydgoszczy (Zawisza) oraz Zabrzu (Górnik) Tomasz Chałas. Chałas miał wyśmienicie ustawiony celownik - dwa dotknięcia futbolówki i dwie bramki. Tym bardziej trzeba żałować tego strita z Bytomia, bo jeśli wtedy by to wpadło na 3:2... Dobra wystarczy. Czy to będzie przełom? Niewykluczone. Goście, a w zasadzie ich trener na pomeczowej konferencji miał minę, jakby przed chwilą spożył sporą porcję doskonale znanego w kraju wyrobu garmażeryjnego pod nazwą "paprykarz szczeciński". Olimpia sprawiła nie lada niespodziankę i coś mi mówi, że to nie ostatnia tego typu zagrywka z jej strony w obecnych rozgrywkach. Teraz triduum wyjazdowe - Poznań, Gliwice (środa) i Nowy Sącz. Jeśli Raduszko wykiwał Pogoń, to dlaczego nie miałby tego zrobić z kolejnymi rywalami? Czekam na kolejne niespodzianki. Pierwszą na stadionie Lecha (no dobra miejskim) przy Bułgarskiej. Świetne Święta. Najlepszego droga braci kibicowska. Olimpijska braci!!!

ps. bym zapomniał. Przecież nie mamy już w Olimpii trzech zawodników. Nie zobaczymy już w koszulach OE Yogiego, Koła i Suliego. I co z tego? Nic. Tym panom dziękujemy. Za wszystko. Naprawdę. Klub podziękował w piątek. I okazało się, że zrobił słusznie. Młodzież + dotychczasowi dublerzy dokonali rzeczy wydawałoby się niemożliwej. To przywraca sens tej całej zabawie i wiarę w wykonywaną pracę. W zespole musi rządzić trener i chyba powoli w Olimpii stajemy się tego świadkami. Oczywiście ogranie najsłabszego zespołu w 2012 roku (tak, tak, Pogoń w "małej" tabeli wiosny jest czerwoną latarnią ligi) nie jest powodem do hurraoptymizmu, ale wierzę, że tym razem jedna jaskółka jednak uczyni wiosnę.

1 komentarz:

Komentuj kulturalnie. Dziękuję :-)