W Elblągu świadomość obywatelska pomimo wieloletnich starań kilkunastu instytucji i stowarzyszeń, choćby takich jak EKO, wciąż znajduje się na bardzo niskim poziomie. Przedstawiciele tychże organizacji i tak chwalą się, że ten poziom obywatelskości Elblążan jest znacznie wyższy niż średnia krajowa. Ja obserwując takie, takie obrazki mam odmienne zdanie. Zachodzę w głowę co jest w stanie zjednoczyć ludzi wokół jednej sprawy, pchnąć w określonym kierunku, z jasno wytyczonym celem. I jak długo bym nie myślał i nie kombinował to wychodzi mi jedno - brak w mieście tego jednego ośrodka, tego epicentrum, które wyzwalałoby pokłady solidarności mieszkańców. Ludzie obserwując to co się dzieje wokół są zniechęceni. Nie ma realnej alternatywy dla kandydata wyborców 60+, który za wszelką cenę dąży do reelekcji w listopadowych wyborach. Stąd te powszechne poczucie beznadziei i ogólny marazm jaki ogarnął mieszkańców Elbląga.
Urzędujący prezydent ma w dupie ten stan rzeczy, ba można stwierdzić, że to właśnie woda na młyn jego populistycznej kampanii. Dla niego liczy się tylko dziś. Teraz jest okres, kiedy może ugrać najwięcej. Temu służą te wyborcze meetingi, które w odróżnieniu do konsultacji społecznych nie narzekają na frekwencję. Owszem jest ona budowana w sztuczny sposób, większość z tzw. mieszkańców to działacze partyjni, którzy mają obowiązek wspierania swojego herszta + zaciągnięci przez nich wyborcy. Zwróćcie uwagę na przekrój wiekowy uczestników tych spotkań. Dziadki i babcie, poprzetykane młodszymi, aktywnymi pisowcami. Oczywiście bohater wcześniejszej notki nadal na posterunku: tutaj (za panią w czerwonej beretce, tych rysów cherubinka nie sposób przeoczyć), tutaj (wyraźniejsze) i tutaj. Wnikliwy obserwator doszuka się kolejnych piewców urzędującego JW, znanych z trybun stadionu Olimpii. Nie przeszkadza im, że po zostali wydymani, optyka zmieniła się o 180 stopni i nadal ślepo podążają za swoim guru. Tak jak ten pan najbardziej skrajnie po prawej tu i tu.
Pokazałem całą groteskowość tych spotkań wcześniej, nie inaczej było wczoraj w akademiku na Wspólnej. Tak sobie przy tego typu okazjach myślę, czy prywatna osoba organizująca spędy członków swojej partii i wyborców tejże, płaci za wynajem sal, w których odbywają się wyborcze wiece? Cała ta hucpa ma w zasadzie jeden cel - omamić, wmówić i kolejny raz przekabacić na głosowanie w wyborach. One niczego nie załatwiają, nie zapadają żadne wiążące decyzje, żaden problem nie zostaje rozwiązany. Jedyne co unosi się w powietrzu i zostaje w głowach uczestników, to kolejne deklaracje i obietnice. Ich spełnienie uzależnione jest oczywiście od określonego zachowania przy urnie pod koniec 2014 roku. Drugie życie dostała kwestia likwidacji SM. Ten farmazon nie stracił na aktualności, podawany jest tylko z innej perspektywy. JW mówi - nie ja ją zakładałem, nie mogę jej zlikwidować, to nie są kompetencje prezydenta. Dokładnie tak proszę pana. Czemu prawda tak późno? Nikt wcześniej nie uświadomił niewiedzy, a co za tym idzie braku kompetencji? Kto choć trochę bieglej od pana orientuje się w obowiązujących przepisach, ten wiedział jaki jest faktyczny stan prawny. Nie masz facet żadnych uprawnień, by dokonać tego, co OBIECAŁEŚ w kampanii. Funta kłaków niewarte obietnice? Dziś obiecywacz obudowuje się licznymi opiniami policji i innych instytucji. Wszystkie mówią o szkodliwości i negatywnych następstwach decyzji o likwidacji SM. To jest potrzebne do tego, by za tą fasadą można było ukryć rażącą niekompetencję i fakt, że wszyscy dookoła, szczególnie, ci którzy oddali głos na JW, zostali bezczelnie oszukani. To nie tylko stadion i kibice, to 80% innych obietnic, do których spełnienia nawet nie próbowano się zabrać. Dziwi, że lokalne media nie złapały do tej pory, o co w tym wszystkim biega i obszernie relacjonują kolejne wyborcze spędy. Za reklamę trzeba płacić. Tymczasem JW znów udowadnia, że jest cwańszy i pod płaszczykiem spotkań z mieszkańcami, a przede wszystkim za ich pieniądze, reklamuje się ile wlezie. Najszybciej w tej polityce odnalazł się nowy patron medialny Olimpii portel, który pomimo upływu blisko 16 h od wczorajszego zebrania aktywistów PiS do tej pory nie zamieścił żadnego opisu tego mało istotnego wydarzenia. Duży + na starcie współpracy ZKS z tym medium. O to chodzi, dobrze jakby jego śladem poszły inne elbląskie media.
I na koniec. Zastanawia mnie obecność na każdym ze spotkań Policji. W pierwszym rzędzie. W razie W? Jaki to ma cel? Ktoś się czegoś/kogoś boi? Wygląda to źle.
Urzędujący prezydent ma w dupie ten stan rzeczy, ba można stwierdzić, że to właśnie woda na młyn jego populistycznej kampanii. Dla niego liczy się tylko dziś. Teraz jest okres, kiedy może ugrać najwięcej. Temu służą te wyborcze meetingi, które w odróżnieniu do konsultacji społecznych nie narzekają na frekwencję. Owszem jest ona budowana w sztuczny sposób, większość z tzw. mieszkańców to działacze partyjni, którzy mają obowiązek wspierania swojego herszta + zaciągnięci przez nich wyborcy. Zwróćcie uwagę na przekrój wiekowy uczestników tych spotkań. Dziadki i babcie, poprzetykane młodszymi, aktywnymi pisowcami. Oczywiście bohater wcześniejszej notki nadal na posterunku: tutaj (za panią w czerwonej beretce, tych rysów cherubinka nie sposób przeoczyć), tutaj (wyraźniejsze) i tutaj. Wnikliwy obserwator doszuka się kolejnych piewców urzędującego JW, znanych z trybun stadionu Olimpii. Nie przeszkadza im, że po zostali wydymani, optyka zmieniła się o 180 stopni i nadal ślepo podążają za swoim guru. Tak jak ten pan najbardziej skrajnie po prawej tu i tu.
Pokazałem całą groteskowość tych spotkań wcześniej, nie inaczej było wczoraj w akademiku na Wspólnej. Tak sobie przy tego typu okazjach myślę, czy prywatna osoba organizująca spędy członków swojej partii i wyborców tejże, płaci za wynajem sal, w których odbywają się wyborcze wiece? Cała ta hucpa ma w zasadzie jeden cel - omamić, wmówić i kolejny raz przekabacić na głosowanie w wyborach. One niczego nie załatwiają, nie zapadają żadne wiążące decyzje, żaden problem nie zostaje rozwiązany. Jedyne co unosi się w powietrzu i zostaje w głowach uczestników, to kolejne deklaracje i obietnice. Ich spełnienie uzależnione jest oczywiście od określonego zachowania przy urnie pod koniec 2014 roku. Drugie życie dostała kwestia likwidacji SM. Ten farmazon nie stracił na aktualności, podawany jest tylko z innej perspektywy. JW mówi - nie ja ją zakładałem, nie mogę jej zlikwidować, to nie są kompetencje prezydenta. Dokładnie tak proszę pana. Czemu prawda tak późno? Nikt wcześniej nie uświadomił niewiedzy, a co za tym idzie braku kompetencji? Kto choć trochę bieglej od pana orientuje się w obowiązujących przepisach, ten wiedział jaki jest faktyczny stan prawny. Nie masz facet żadnych uprawnień, by dokonać tego, co OBIECAŁEŚ w kampanii. Funta kłaków niewarte obietnice? Dziś obiecywacz obudowuje się licznymi opiniami policji i innych instytucji. Wszystkie mówią o szkodliwości i negatywnych następstwach decyzji o likwidacji SM. To jest potrzebne do tego, by za tą fasadą można było ukryć rażącą niekompetencję i fakt, że wszyscy dookoła, szczególnie, ci którzy oddali głos na JW, zostali bezczelnie oszukani. To nie tylko stadion i kibice, to 80% innych obietnic, do których spełnienia nawet nie próbowano się zabrać. Dziwi, że lokalne media nie złapały do tej pory, o co w tym wszystkim biega i obszernie relacjonują kolejne wyborcze spędy. Za reklamę trzeba płacić. Tymczasem JW znów udowadnia, że jest cwańszy i pod płaszczykiem spotkań z mieszkańcami, a przede wszystkim za ich pieniądze, reklamuje się ile wlezie. Najszybciej w tej polityce odnalazł się nowy patron medialny Olimpii portel, który pomimo upływu blisko 16 h od wczorajszego zebrania aktywistów PiS do tej pory nie zamieścił żadnego opisu tego mało istotnego wydarzenia. Duży + na starcie współpracy ZKS z tym medium. O to chodzi, dobrze jakby jego śladem poszły inne elbląskie media.
I na koniec. Zastanawia mnie obecność na każdym ze spotkań Policji. W pierwszym rzędzie. W razie W? Jaki to ma cel? Ktoś się czegoś/kogoś boi? Wygląda to źle.
Znowu pan Rafał Traks!!!
OdpowiedzUsuńJuż teraz wiem, że dni są tylko po to,
By do wilka wracać każdą nocą złotą
Nie znam słów, co mają jakiś większy sens
Jeśli tylko jedno - jedno tylko wiem:
Być tam, zawsze tam, gdzie wilk
jeeeeeeeee......
Rafał wróc na A8 ,i opwiedz nam bajke o Wilku i czerwonym kapturku Słoninie prosimy ...
OdpowiedzUsuń